"Jak już przy gitarzystach (znowu) jesteśmy" - pociągnę ten temat.
Najwyżej będzie lincz 
Z mojej strony linczu nie będzie.

Grać tak szybko i precyzyjnie - to przede wszystkim wielka praca, o której ktoś, kto nie grał, nie ma żadnego pojęcia.
Z drugiej strony - oglądałem swego czasu wywiad z niejakim N... z TSA, który opowiadał o swojej przygodzie z niejakim N z B... A imię Jego zaczynało się na literę T. Kwintesencja była taka: "Weź, wypij, przestań się spinać i popisywać, tylko zagraj, jak czujesz". Podczas drugiej flachy N. z TSA przestał się spinać, a wielki N. powiedział, że w końcu potrafi grać.
Tak sobie myślę, że prawdziwa muzyka zaczyna się na końcu, czyli np. na umiejętności wybrzmienia dźwięku. Ale to tylko mi się tak wydaje
