
Jak mieszkałem w Szkocji to słuchałem Loreeny McKennit dość często. Przypadkowo usłyszałem ją w radiu pewnej nocy i się wkręciłem w ten klimat. Potem jak chodziłem sobie po Highland'ach i spoglądałem na te szkockie góry i jeziora niczym Connor MacLeod z Nieśmiertelnego

, to w słuchawkach leciało np. to:
Piękny klimat. Do tego poznałem na północy masę ciekawych ludzi mówiących językiem kompletnie mi niezrozumiałym (gaelickim). Przypomniała mi się ciekawa sytuacja. Pewnego dnia wchodzę z bratem do małego wiejskiego pubu, położonego w takim wiejskim górzystym Wypizdowie, liczącym chyba kilkudziesięciu mieszkańców i wszyscy od razu na nas skierowali wzrok z takim chłodnym spojrzeniem. Spytali się skąd pochodzimy. Dopiero gdy powiedzieliśmy, że z Polski to pozwolono nam wejść
Okazało się po prostu, że bardzo nie lubią tam Anglików, bo setki lat temu (jakieś wiele wiele wieków wcześniej

) udzielono im tam schronienia, a Anglicy odwdzięczyli się wycinając wioskę w pień, więc jakby to powiedzieć u Szkotów z północy pamięć jest dość długa