Ano właśnie. Była inna i też się plątała. To dlaczego teraz od razu pomysł, że to wina żyłki?
Nie mam pojęcia. Wiem natomiast, że miałem kiedyś kołowrotek, który ze wszystkiego robił świński ogon. Dramat. Nigdy na rybach nie był. Koko mnie zaraz tutaj zaatakuje
, ale mam nadzieję, że go kiedyś gdzieś w domu rodziców jeszcze znajdę i mu go prześlę. Będzie sobie eksperymentował.