Swoją robię na bieżąco, czasami zamrażam nadmiar. Przygotowanie jest na tyle szybkie, że nie warto robić zapasów. Ostatnia partie robiłem przed wyjściem z domu. Pół godziny w garnku w trakcie śniadania i pakowania się do samochodu ziarna były gotowe na ryby.
Efekt to leszcz ponad 40 cm długości i jedna żyletka.