Kije do spławika i gruntu postawiłem już w kąt, a zabrałem się za spinning wszelkiej maści.
W sobotę jeszcze do roboty, ale po - skoczę na tych parę godzin pomachać za drapieżnikami. Jeszcze dwa miesiące.
Od stycznia nadal spin, ale w poszukiwaniu troci i łososi.
PS. Przy na prawdę psiej pogodzie pozostanie mi konserwacja sprzętu gruntowo-spławikowego na przyszły sezon.