Człowiek jest dziwnym stworzeniem. Zawsze się przekonuję o tym, robiąc jakieś głupoty. Kilka lat temu odbiło mi, bo kupiłem najdroższy, najbardziej zaawansowany kołowrotek Mikado. Zaczarowała mnie jego szpula, bo miała niespotykanie dużą średnicę w stosunku do korpusu. Dopiero po czasie ten trend stał się popularny. Po dwóch lub trzech miesiącach spinningowania pękł element, który odpowiadał za podnoszenie i opuszczanie szpuli. Ta aluminiowa pierdoła z rowkiem w kształcie litery S nie pęka nawet w najpodlejszych, najtańszych kołowrotkach, ale w moim egzemplarzu pękła... Najśmieszniejsze jest to, że na rzeczony element nie działają Bóg wie jakie siły. Po prostu w produkcji zastosowano najnowocześniejszą technikę odlewniczą, cała tajemnica

Bąble powietrza w materiale otrzymałem gratis.
Był to jedyny przypadek, gdy złamałem swoje zasady (mam na myśli zakupy sprzętu). Do dziś się tego wstydzę, bo nie chciałbym, żeby na nagrobku wykuto mi sentencję: "Tu spoczywa człowiek, który miał kołowrotek Mikado". Tego bym nie przeżył. Nigdy więcej!