NIK kontroluje pewne urzędy, i myślę, że znalazłby wiele ciekawych rzeczy. Wystarczy się zająć szwindlami i sądami koleżeńskimi w łonie ZG i władz okręgów. O ile jest jakaś ewidencja...
Na pewno ciekawą rzeczą jest działalność pana Bedyńskiego, i cała ta rybacka hucpa, którą urządził. Zainstalowanie rybaków na Zalewie Zegrzyńskim to coś, co strasznie godzi w cele wędkarzy, jest tak naprawdę wymierzone przeciwko nim. Ale tu pojawia się wielkie ale. Na jakiej podstawie ktoś będzie miał pretensje do barona PZW, jeżeli działał on na podstawie analizy fahofcuf z IRŚ? To oni spłodzili ten dokument, mówiący o korzyściach z zainstalowania rybaków tam! Trzeba by więc wpierw podważyć jego słuszność, nie wiem, czy mamy jednak niezależnych ichtiologów w Polsce. Zdecydowana większość ma wkładane do głów jakże to istotną rolę pełni rybak i że wędkarze to zło konieczne.
Kontrola NIKu to swojego rodzaju ryzyko. Dokonali oni kontroli już na Mazurach, i nie wykazano dużych nieprawidłowości, tylko małe. Według mnie lepiej zagrzewać ludzi do buntu, ostrego, czasami może bardzo ostrego. Trzeba się zjednoczyć jako opozycja i mówić jednym głosem. Bo PZW to my! Nie może być tak, że wędkarskim związkiem kierują ludzie nie łowiący ryb i nie znający trendów, instalujący rybaków i gadających farmazony w stylu, 'duża ryba nie jest pożądana' (odnośnie dużych szczupaków - użyto słowa szkodnik) lub 'ryby nie przeżywają holu'. Związkiem kierują goście nie mający tak naprawdę w tym doświadczenia. Zamiast fachowców mamy działaczy, któym się 'należy'. Nie ma najważniejszego - rozliczania za wyniki i wolnych wyborów. Teraz dodatkowo zmieniono zapisy w statucie PZW, aby zablokować nominacje na delegatów reformatorów. To jest kpina...
Dlatego trzeba zarządzić bunt! Musimy być gniewni i zdecydowani!