Witam
Ja znów wybrałem się na grzyby, z młodszą z córek i z żoną. Dzisiaj piątek, to pojechaliśmy pierwszym autobusem o 5:05, bezpośrednio do lasu, bez żadnych przesiadek, jak to się mówi - trzeba zbierać, póki grzyby są. I tak grzyby składają się w 80 % wody, to po suszeniu nie wiele zostaje. Więc trzeba zrobić kilka wypadów na grzyby, żeby było do potraw, do zakąski w czasie zimnych dni.
Szybko przyjechaliśmy do lasu, doszliśmy w nasze miejsce, tradycyjnie, ja jako pierwszy znalazłem prawdziwka. Nie to, żebym się chwalił, ale moja rodzina została 200 m za mną, przed lasem. Tak powoli chodzą. Żona i tak już z córką, wiedzą jaką mamy trasą chodzić, objaśniłem już im to, załapały, więc bez problemu mogliśmy luźno chodzić sobie po lesie, bez nawoływania się.

Jest kolejny prawdziwek, tuż po wejściu do lasu.

Koszyk się napełnia. Zapowiada się piękny dzionek i odpoczynek w lesie przy zbieraniu grzybków.

Raz większy, raz mniejszy, jak widzicie na zdjęciu prawdziwek.

Piękne, zdrowe i ładne ubarwione, po prostu kocham zbieranie grzybów.

Nawet kozaczek się trafił.

I znów grubasek. Szukamy obok mniejszych prawdziwków.

Robiłem nie którym grzybkom zdjęcia, które akurat mi się podobały. A było ich bardzo wiele, więc wybrałem tylko kilka zdjęć tylko do opisu.

Znów udało mi się znaleźć szmaciaka gałęzistego. Piękny, jadalny grzyb.

Jak się trafiło, prawdziwki rosły jak widzicie, całymi rodzinkami.

Zbieranie grzybów, to piękna rzecz, a jeszcze te widoki w dzikim lesie.

Przeszliśmy w inne miejsce, trzeba dozbierać kozaków czerwonych. Nie myliłem się, rosły całymi stadami.

Następna rodzinka. I tak w koło.

Tak jak na tym zdjęciu 3, a obok kolejne czerwone kozaki. Super zbieranie.

Jak widzicie na zdjęciu, żona weszła w miejsce, gdzie było pełno mysz, które zamiast uciekać do dziury czy nory, uciekły jak małpki na drzewo. Było ich 5. Wyglądały jak małpiątka

A to były tylko malutkie myszki, które wspięły się wysoko na drzewo. Nie zawsze się trafiają takie widoki w czasie zbierania grzybów.

Przejście w inne miejsce, zbieramy grzyby dalej.

Znów zaczęliśmy zbierać prawdziwki całymi stadami.

A tu zdjęcie większości grzybów, resztę mieliśmy w reklamówkach, tyle ich było. Ale ręce już mnie bolały od noszenia tego kosza, więc postanowiliśmy wracać do domu. Po drodze jeszcze dozbieraliśmy trochę grzybów.

Podsumowując, nazbieraliśmy tego mnóstwo, powtarzam jeszcze raz mnóstwo. I teraz czeka nas czyszczenie tych grzybów do wieczora...
Poniżej dodaję filmy z dzisiejszego wypadu, w kolejności od I do VII. Programu do łączenia filmów nadal nie ściągnąłem, ale to tylko kwestia kilku dni.
Pozdrawiam
PS. A jutro jadę na ryby, bolonka, rzeka i spławiczek.