Ja wyznaje zasadę,że jak nie jestem pewien to nie zabieram,co najwyżej jedną sztukę,żeby kogoś zapytać,najczęściej teścia (teściowej daję do spróbowania). W sezonie na grzyby jeżdżę z synami pewnie częściej niż na ryby. Mieszkam w środku Puszczy Kozienickiej,więc las ma w dookoła
Tylko żona nie chce jeździć z nami na grzyba,bo może się boi,że ją gdzieś zostawię
Ma uraz z czasów jak teść jeździł na grzyby i przywoził całe siaty gąsek. Całymi dniami czyściła je wszystkie szczoteczką z piachu. Teraz jak słyszy,że jedziemy na grzyby to aż się krzywi i od razu zapowiada,że ich nie będzie czyścić.