Na ryby ostatnio mi nie po drodze, za to nadrabiam grzybiarskie zaległości. Wczoraj zaliczyłem najlepsze 2,5 godziny w życiu, jeśli chodzi o prawdziwki. Wiem, że w wielu rejonach Polski, prawdziwki rosną masowo, jak u mnie np. podgrzybki. Borowiki są tutaj rarytasem i tylko znajomość pewnych miejsc gwarantuje sukces. Całokształt zbierania u nas prawdziwków, sprowadza się do przemieszczania się między lasami, w których "hot spoty" mogą zajmować niewielkie powierzchnie - nieraz np. 20x50m. Oczywiście są jeszcze groble stawów hodowlanych, których u nas nie brakuje (największy kompleks w Europie), ale w 90% to teren rezerwatu z zakazem wstępu. Tym bardziej jestem uradowany wczorajszym pokosem

.
2,5 godziny - 78 prawdziwków, 12 kozaków czerwonych i kilka czarnych...
Zdjęcia usunięte przez użytkownikaDo auta miałem kilkaset metrów, więc te kilka kilogramów odczułem w ramionach, ale warto było!