Zgadza się. Należy sprawy nagłaśniać. Patologie trzeba piętnować.
Ja tylko sie boję, że para po prostu pójdzie w gwizdek, gdyż nie widzę racjonalnego planu naprawczego. Od razu mówi się, że trzeba to i tamto, nie mówi się konkretnie jak.
Może jestem trochę na to przeczulony, bo w swojej pracy zawodowej często miałem "doradców", którzy mówili co mam zrobić. Gdy się pytałem jak ma to zrobić, to odpowiadali, że to moja sprawa, a oni się na tym nie znają.
Stąd moje obawy i moje przeświadczenie, że jak sie mówi co trzeba zrobić, to jeszcze powinno się wiedzieć jak.
Porywanie się z motyką na słońce kończy się tylko zadyszką i niczym innym niestety.