A wlazłbym w czosnek...

Co do Goo to widzę, że jest dokładnie jak mówi Steve Ringer - albo to uwielbiasz albo nienawidzisz... Niestety zauważyłem, że cenowa zmowa będzie trwać chyba jeszcze. Sonubaits wypuszcza Lavę w cenie takiej samej w przeliczeniu na jednostkę objętości, Maryuku robi podobnie. Fajnie jakby się objawił ktoś i walnął cenę 6 funtów za 'swoje' Goo i doszło do 'korekty'.
Póki co nie znajduję odpowiedników, jednak Goo to skoncentrowany zapach i mega chmura w wodzie, konkurencyjne produkty w niższych cenach to nie to samo. Ostrzegam jakby co przed wersją Supreme - jest rzadka. A to oznacza szybsze wymywanie się, możliwość wypadków gdy przewrócimy buteleczkę (normalne jest tak gęste, że się nie wylewa).
Co do wiary Jakub, to jest ona istotna, bardzo istotna w wędkarstwie. Ja uważam, że mając właśnie taką wiarę, kupując ją wraz z czymś, czy to z Goo, czy to z jakąś 'lepszą' zanętą, jesteśmy o 50% skuteczniejsi (bo takie Goo może być niczym efekt placebo). Coś w tym jest - nie porównywałbym tego z dawaniem na tacę, bo to coś innego, to musi być coś co związane jest z nami bezpośrednio, zależne od nas. Myślę, że Metoda dlatego jest tak skuteczna. Kilka razy łowiłem już i okazała się podobna w ilości złowionych ryb do helikoptera czy koszyka... Jednak wiara w Metodę robi swoje.
Na zlocie proponuję zrobić testy - 5 wędkarzy będzie łowić z Goo i 5 bez, losować będziemy kto dostanie ten specyfik. Ciekawe jakie będą wyniki...
