Od ponad dwóch lat łowię z troszeczkę inny sposób. Kiedyś robiłem 'wynik', teraz bardziej zależy mi na znalezieniu 'sposobu' na ryby, na przepisie jak je podejść... Przyznam szczerze - od kiedy zacząłem testować i kombinować nad wodą, moje wyniki nie tylko się poprawiły, ale często też zaskoczyły. Bo albo podchodzimy do łowienia zbyt teoretycznie, innym razem zaś zbyt praktycznie. A ryby jak to ryby, są wybredne i nie zawsze pewniaki się sprawdzają.
Ostatni wypad. Wszyscy łowią brzany na kulki i pellety, ewentualnie na mielonkę. Próba łowienia w inny sposób może nawet spowodować, ze narazimy się na śmieszność u naszych znajomych. A ostatnia wyprawa? Na cztery brania brzanowe, dwa były na zestawy z białymi robakami! Tak, pellety i kulki działają, ale wcale nie gorzej działają o tej porze roku białe robaki! Brzany w to weszły? Wejdą więc i inne duże ryby! Pytanie jak użyć białych aby je podejść skutecznie. Trzeba testować dalej.
Lipiec kilka lat temu na Milton Lake. Łowiłem jedną wędką głównie, ryba współpracowała. Tym razem jednak coś mnie wzięło na to, aby miks do Metody zrobić z połączenia Swim Stima z grubą zanętą karpiową, pełną dodatków. Dodałem Horlicksa czy mielonych płątków owsianych aby się kleiło, trochę pelletów 2 mm. Zanęta nadawała się tylko do użycia z największym podajnikiem Prestona - XL. Zacząłem łowić po paru godzinach siekania spławikiem Metodą, przy trzcinach, z 5-6 metrów ode mnie. Z początku brania były normalne, ale po kilku rybach otwarł się worek. Ryby raz za razem meldowały się w podbieraku, lin za linem. Takiego tempa nie miałem nigdy! Inni gapili się na mnie z rozdziawionymi gębami, bo łowili jedną rybę na moje 10. Przynęty różne działały, liczył się gruby miks, który zalegał w nęconym miejscu, i który ryby wprawiały w ruch, rozrzucając i tworząc dywan. Tego dnia złowiłem tam 49 linów. Z karasiami i karpiami i płocią może z 80 ryb tego dnia, jedną wędką. Takiego linowego rekordu nie udało mi się nigdy powtórzyć. Co ciekawe? Już nigdy nie łowiłem tam w ten sposób
Dumbellsowy przełom zaliczyłem 1 maja na Marsh Farm, w zimny bardzo dzień jak na tę porę roku. Miałem kolekcję nowych przynęt, i postanowiłem je przetestować. Nie napawały mnie wiarą w sukces. Ot - zobaczmy co się stanie. I bach! Otworzył się worek z rybami. Kolejne sesje wprawiły mnie w osłupienie - dumbellsy działały wyśmienicie, zwłaszcza żółty ananasowy i pomarańczowy tutti frutti. Dzięki testom doszedłem do wniosku, że świetnie pasują do Metody i do koszyka, zwłaszcza dając wyniki na wodzie gdzie nie ma 'koloru'. Dlaczego działają tak dobrze sam nie wiem. Na pewno jednak testowanie pozwoliło odkryć mi ich skuteczność i jakże ważną zależność - jaką jest kolor i zapach. Woda przejrzysta - działa kolor, woda mętna - lepsze są 'śmierdziuchy'. Niby to takie normalne - ale dochodziłem do tego całkiem długo
Dzisiaj zawsze pod tym kątem dobieram przynęty i nie mogę narzekać na wyniki.
Rozmiar przynęt i jego wpływ na wyniki często był tematem sporów i wielu moich znajomych miało różne podejście do tego zagadnienia. Jednak jak się przekonać co wolą ryby? Oczywiście - najlepiej testować!
Najbardziej skuteczności takiego podejścia doświadczyłem na zawodach brzanowych w sierpniu tego roku. Większość stosowała szkołę dużej kulki lub pelletu, kilku używało wyszukanych brzanowych przynęt kupowanych na zamówienie. Ja startowałem na pół gwizdka, miałem być sędzią i pomagać w organizacji, okazało się, ze są miejsca więc wziąłem udział w dwudniowej rozgrywce. Pierwszej nocy dokonałem swoistej próby przynęt. Od pelletu 16,14 i 12 mm, poprzez mielonkę, po oozingi i kulki proteinowe. O dziwo, ryby wchodziły albo na pellet 12 mm (pikantna kiełbasa oczywiście), rzadziej na małego oozinga. Obok mnie łowił karpiarz, i on używał większych przynęt, w tym kulek. Nie łowił. 4 brzany pierwszej nocy dały mi prowadzenie. Na drugą noc miałem już gotową i sprawdzoną taktykę
Siedem brzan weszło jak w masełko, straciłem kilka. Wszystko na sprawdzoną dzień wcześniej przynętę. Marek łowiący obok, już zrezygnował z dużych kulek i łowił na moje pellety oraz na obcięte swoje kulki. Złowił dwie brzany, miał kilka brań. Tak więc właśnie kombinowanie i testowanie dały mi wygraną. Kto wie, może używając dużych przynęt też bym złowił kilka brzan? Ale 11 w ogólnym rozrachunku przy 3 sztukach osoby co zajęła drugie miejsce to spora różnica
Najbardziej cieszyło wypracowanie takiego wyniku, pomimo chaosu organizacyjnego jaki miałem z powodu piastowania kilku funkcji.
A jak Wy łowicie? Czy też kombinujecie i testujecie nad wodą? Czy Waszym zdaniem warto bawić się w takiego racjonalizatora?