Marcinie, taka relacja w formie wpisów na Fb to jak
Lalka drukowana w odcinkach przez dwa lata w "Kurierze Codziennym", czyli dla bardzo, bardzo cierpliwych

Dla niecierpliwych: Wokulski nie poślubił pindy Łęckiej. Różnie gadają - że po sprzedaży sklepu wyjechał pracować nad metalem lżejszym od powietrza; że zaczął opracowywać kołowrotek o stałej szpuli; że nigdzie nie wyjechał, tylko wysadził się w ruinach zamku w Zasławku... Czego to ludzie nie gadają.