Co do tych łódek. W UK nauczyłem się jednej zasady. Jeżeli łowisko ma stanowiska po drugiej stronie, to wtedy umowna granica to środek. Żaden z wędkarzy nie zarzuca dalej, chyba, że zapyta. Podobnie jak nie przekracza granicy swojego sektora. Po prostu nie przeszkadza się drugiemu, chociażby spodowaniem. Tutaj artyści nie dość, że przekraczali połowę łowiska, to łowili na 3/4, do tego mocno po przekątnej, nie zważając na mnie w ogóle. Na początku jeden posyłał łódkę pod brzeg na cypel, ale tam nie łowiłem. Ci natomiast łódki posłali jak wpadł mi amur i jesiotr. Najciekawsze było to, że ryba spławiała się na środku łowiska, poza moim zasięgiem, tam jakoś nie zarzucali
Panowie, w przyszłym roku mam nadzieję, ze połowimy tam wspólnie wiele razy, 24 godziny również!