Nie bądźmy hipokrytami. Równie dobrze może dziwić, że ktoś czerpie przyjemność z przeciągania "liny" z rybą z hakiem wbitym w pysk.
Rzecz jasna jesteśm ludźmi, których cechuje jakaś empatia i szacunek dla ryb, tak więc warto robić wszystko, by te cierpienia ograniczyć.
Mimo to, ja osobiście uważam, że żyłkowe podbieraki są dużo lepsze. Nie ze względu na wygodę użytkowania a właśnie lepsze dla ryb.
Faktycznie, węzełki mogą być tutaj kwestią negatywną (choć w dobrej klasy podbierakach są one praktycznie niewyczuwalne) to z drugiej strony śliski materiał, którym jest żyłka i stosunkowo duże oczka - w związku z tym mniejsza powierzchnia cierna są tutaj znów na plus. Moim zdaniem ryby są o wiele bezpieczniejsze w podbieraku żyłkowym aniżeli w materiałowym czy nawet podgumowanym. Weźcie sobie szmatkę, kawałek gumy i śliski plastik - połóżcie to na rybie. Zobaczycie który z tych materiałów wyrządzi większą szkodę. Żyłka w tej kwestii wygrywa.
Ja z żyłkowych używam takiego:
https://sklep.gorek-gliny.pl/?1114,kosz-do-podbieraka-rive-nylon-45cm-42-01-36Płocie, jazie, leszcze, klenie nim podbierałem i jest okej. To bardzo lekki kosz. Wykonany solidnie ale bez wodotrysków.