
Mój ulubiony kosz to ten gumowy z drobnymi oczkami z Preston-a, jako iż ryby jakie łapie to w 95% leszcze, postanowiłem pod koniec maja tego roku kupić ten duży żyłkowy z tej samej firm.

Widziałem (czytałem), że wielu wędkarzy go tu ma i chwali, bądź inaczej mówiąc nie narzeka. A ja używałem go w tym roku zaledwie kilka razy i sięgnę po niego jeśli będę szedł na ryby i będę wiedział, że nie będę używał przyponu włosowego. Bardzo szybko mnie zirytowało używanie go kiedy złapałem leszcza , który okazał się być tym walecznym

(szkoda, że dopiero w podbieraku) i kulka 8-10 mm na włosie przeleciała przez oczka tego kosza i się plątała. Jeszcze bardziej to było uciążliwe podczas zasiadek po ciemku, bądź gdy ryba jeszcze miała hak w swoim pysku. Kolejnym argumentem który przemawiał za 'nie' był fakt, iż w tym koszy połączenia dwóch żyłek, ich węzeł jest jak gdyby ostry, co nieraz sprawiało że ta siatka działała na leszcza jak 'nóż do sera'

- zdzierając z niego 'płatami' śluz. Wyhaczanie ryby 'między kolanami' też nie było komfortowe a na pewno mniej niż w tym z gumy i o dziwo bardziej moknąłem na nogawkach

Ten z drobnej gumy - fakt - jest ciężki, ale przyjazny rybom i jeśli podczas rybaczki nie pozwolisz mu wyschnąć, wypłukanie go po leszczach zajmuje chwilę, nie przenosi zapachu choć również faktem jest że nie schnie tak szybko jak ten z żyłki, a bynajmniej nie tak szybko jak byś my tego chcieli
Ale co ja robię?! Pytasz o żyłkowy kosz a ja Ci go odradzam - sorry - ja poprostu dziele się z Tobą moimi (w tym przypadku) złymi doświadczeniami.
I chodź już niemal że skreśliłem ten rodzaj kosza, to na pewno nabędę jeszcze kosz z Spro 'SPRO Pannet Spooky-Ghost Easy Landing'

Ma on bardzo dobre opinie na holenderskim rynku.
Wymiary 50x45.
Jak podaje producent siatka ta jest nie widoczna dla ryby, co się może przydać przy lądowaniu bonusowe rybki, która często ucieka, dostaje 'turbo' po zobaczeniu podbieraka.
I coś co mnie zaciekawiło to wielkość oczek (5 mm), przez które nie przejdzie kulka na włosie.
Pozdrawiam