Ja również swoją przygodę z aksesoriami i przynętami wędkarskimi zaczynałem od sklepowych firmowych opakowań, które często po otwarciu bagaży już na łowisku powodowały....

Nauczony przez wielokrotne wypady poszukiwałem dobrych niedrogich opakowań aby mieć to wszystko elegancko poukładane. Koszyki i formy method feeder (nie wszystkie jakie posiadam) te najbardziej popularne wylądowały w zwykłym sklepowym płaskim, przeźroczystym wykonanym z twardego plastiku pudełku z konkretnymi zatrzaskowymi zamknięciami a prezentują się tak

Swoje przynęty w postaci moich ulubionych kulek proteinowych (uwielbiam rozmiar 8-10 mm) zamknąłem w ciekawych pudełeczkach o pojemności 125,250 i 500 ml (tych ostatnich nie ma na zdjęciu). Do pudełek 125 ml wchodzi około 55 kuleczek z każdego smaku. Zamknięcia bardzo dobre i gwint się nie przekręca gdy wczujemy się w rolę i zamkniemy mocniej przeźroczyste opakowanie z cienkiego plastiku. Dodatkowo z nudów, bo zima nastała wydrukowałem ostatnio malutkie etykietki (jednak nie na wszystkie). Całość wygląda tak

Wszystkie przynęty suche dambelsy i kulki lądują w mojej ulubionej wodoodpornej torbie na ramię

Pozostały mi do zaprezentowania tylko akcesoria (te najważniejsze luźne), które ukryłem w zwykłym pudełku znanej firmy zamykanej symetrycznie z dwóch stron plastykowymi suwakami. Całość bardzo ładnie się trzyma i nic się nie miesza ze sobą

Pozostały sprzęt jak miska do mieszania, karuzela, pudełka, rod pod i alarmy trzymam w innej dużej torbie tej samej firmy i tego samego typu jak ta na ramię. Całość zajmuje dokładnie jedno moje ramie i jedną moją rękę a na plecy pokrowiec z wędkami i pod pachę krzesło. Po długim czasie sprzęt mam dobrze spakowany i do auta zabieram się ,,na raz" a nie po kilka kursów w jedną i po schodach i w drugą. To moja organizacja.
Proszę wybaczyć za jakość zdjęć ale robiłem swoim telefonem bo aparat, no coż rozładowany.