A to ciekawe, co piszesz o epokach. Z rok temu zupełnie przez przypadek (bo w Auchan) kupiłem sobie przecenione "Porady Wędkarskie" Johna Wilsona. Same zdjęcia trącą mychą, ale porady są jak najbardziej aktualne, nawet te dotyczące stosowania pelletu

.
Więc może to my jesteśmy epokę za?
Chyba jednak nie. Do tej pory mam gdzieś WW z lat dziewięćdziesiątych, gdzie Piotr Lorenc opisuje łowienie feederem na Raduszcu (przyujściowy odcinek Bobru). Tłumaczy też, dlaczego nie mocuje feederowych ramion do podestu. Do tego na zdjęciach ma takiego fajnego wąsa, kreszowy dres i białe adachy. Taki był wtedy look (nie mylić z Lukiem)

Książeczkę z cyklu WW o feederowaniu w tym czasie napisał też Jaj (Śp. Jacek Jóźwiak). We właściwy dla siebie, bardzo przyjemny do czytania sposób.
Tak mimochodem. z tamtego okresu wywiodły się totalne nieporozumienia co do nazewnictwa: picker, winklepicker, winkelpicker, feeder, swing tip etc..., które pokutują do dziś, a w znaczą w sumie to samo, może poza swingiem.
Tak więc w obronie byłych epok piszę z pełną odpowiedzialnością, że feeder nie urodził się wczoraj, metoda również.

Wracając do meritum: lubię czytać, naprawdę. Litery drukowane łykam jak karp kulki. I dlatego dziękuję Ci za opinię swego prezentu; wiem, na co nie tracić czasu.
