Pewnie wielu to zaskoczy,ale w pewnym stopniu zgadzam się z autorem,że wędkarstwo w takiej formie posiada jakieś lekkie oznaki sadyzmu.(...)
Elvis77 zgadzam się z Tobą w stu procentach.
Tak tak Panowie, jesteśmy sadystami. Łapiemy sobie stworzonka, raniąc je, czasami podczas holu narażamy je na utratę cennej energii. Ryba męczy się bo walczy o życie. Później wyciągamy ją z jej naturalnego środowiska, narażamy na jakiś tam stres/szok, później "cmok" i do wody. Wszystko po to by zaspokoić jakieś nasze hobby czy tam jak ja to mówię nasze pradawne łowcze instynkty

Wyobraźcie sobie, że na nas polują jakieś ufoludki

Jecie sobie bułkę w pracy a tu nagle teleportacja i oglądają sobie was jakieś zielone stwory. Mierzą, ważą coś tam sobie po swojemu mówią. Wy w tym czasie nie możecie oddychać bo atmosfera jest wypełniona w 98 procentach np. ozonem

Później wypuszczają was 20km od miejsca w którym jedliście sobie bułkę no i szorujcie spowrotem do pracy:) Istny sadyzm prawda?
Oczywiście, że ten artykuł to była jakaś prowokacja. Uważam, że nie jesteśmy(C&R) w niczym gorsi od mięsiarzy. Uważam też, że nie jesteśmy w niczym lepsi od osób, które w ramach swoich zezwoleń zabierają z łowisk ryby w ilości zgodnej z regulaminami. Mamy swoje frustracje bo ryb coraz mniej, jednak powinny być one wyładowywane nie na wędkarzach a na całej tej patologicznej organizacji zwanej PZW.