Opisując wędziska, powinniśmy być świadomi tego, że każdemu blankowi trzeba przypisać akcję i ugięcie. Wręcz trzeba wyróżnić te dwa pojęcia, bo to bardzo istotne dla naszych rozważań. W starych, dobrych czasach akcję wędzisk zazwyczaj dzielono na szybką, średnią, wolną (fast, medium, slow), a ugięcie na szczytowe, semiparaboliczne, paraboliczne. Współczesne wędziska - chociażby ze względu na różnorodność - są trudnymi do zdefiniowania i opisania przedmiotami sztuki użytkowej. Często mylimy akcję z ugięciem, stąd wiele nieporozumień, a nawet błędnych ocen. Zazwyczaj dochodzi do utożsamiania ugięcia parabolicznego z wolną akcją, a ugięcia szczytowego z szybką akcją. Często tak właśnie jest, jednak nie jest to regułą. Można rzec, że jedno z drugim nie powinno mieć wiele wspólnego, bo to dwie różne charakterystyki. Producenci blanków zazwyczaj określają ugięcie swoich wyrobów pojęciem akcji, a akcji jako takiej nie podają. Sama akcja, gdyby ją rozumieć dosłownie, nie jest opisem krzywizny ugięcia pod obciążeniem statycznym. Akcja kija określa szybkość, dynamikę, z jaką wędzisko oddaje nagromadzoną w sobie podczas odkształcenia energię. Można też założyć, że jest to szybkość, z jaką blank wraca do pierwotnego stanu.
Kiedyś ugięciem parabolicznym charakteryzowały się wędziska wykonane z tanich, dostępnych wtedy materiałów, czyli z włókna szklanego. Nie jest błędem założyć, że takie kije miały wolną akcję, bo tak zazwyczaj było. Czas przyniósł nowe materiały, które pozwalają złamać stereotyp parabolicznego kija o wolnej akcji. Dziś można budować konstrukcje, które charakteryzują się pełnym, płynnym ugięciem, ale jednocześnie będące kijami względnie szybkimi. Taki kij nie będzie wierzbową witką na wietrze, bynajmniej. Przy zachowaniu odpowiedniej sztywności będzie uległy, co przekłada się na bezpieczny hol. Fakty są takie, że w zasadzie każdy kij osiągnie ugięcie paraboliczne, zależy to tylko i wyłącznie od wielkości ryby, która jest holowana.
Teraz można wrócić do tego, co napisał Lucjan. Uważam, że obecnie słowo "paraboliczny" jest swoistą płachtą nie na byka, tylko na niekoniecznie świadomego wędkarza. W naszym mniemaniu ugięcie paraboliczne to synonim bezpiecznego holu, w imię którego jesteśmy skłonni wędkować bardzo miękkimi kijami, nie zdając sobie sprawy z tego, że może być inaczej. Osobiście nigdy nie byłem i nie jestem zwolennikiem wędzisk, które swoją mizerną dynamiką przypominają wspomniane wcześniej wierzbowe witki. Czynnikiem, na który przede wszystkim zwracam uwagę, jest szybkość kija. Mając do wyboru kije o takim samym ugięciu, wybiorę szybszy. Wszędzie tam, gdzie wymagana jest błyskawiczna reakcja, preferuję szybkie wędziska, w innych sytuacjach - mniej szybkie. Dobrym przykładem jest klasyczny feeder i metoda, bo mamy tutaj dwa rodzaje reakcji na branie - metoda nie wymaga refleksu mistrza wschodnich sztuk walki, a tym samym wędziska o skrajnej szybkości.
Niestety, aktualnie sytuacja wędzisk zaczyna przypominać tę sprzed lat. Często otrzymujemy kije o ugięciu parabolicznym, jednak z beznadziejnie wolną akcją. Wnioski są oczywiste - wmawia się nam, że materiały są coraz lepsze, a wbrew zapewnieniom stosuje się przeciętne, czyniąc tym samym oszczędności. Producenci liczą, że zachwycimy się wszystkim, co ugina się do samego uchwytu kołowrotka, nie bacząc na pozostałe, jakże ważne walory wędziska.
Skoro poruszamy także temat równomiernego lub nierównomiernego uginana blanków, to wypada odnieść się i do tej kwestii. Gdyby podejść do zagadnienia czysto teoretycznie, to jest tak, że wędzisko z przesztywnieniami gorzej pracuje od odpowiednika pozbawionego tej lub tych wad. Tak, to są wady. To teoria, jednak praktyka w pełni to potwierdza. Wprawny wędkarz wyczuwa takie dysonanse. Najważniejsze dla nas jest chyba to, że wędzisko z przesztywnieniami jest nierównomiernie obciążone w czasie pracy, co przekłada się i na hol, i na rzuty, i na akcję. Płynność ugięcia danego blanku jest jednym z wyznaczników jego jakości, co zazwyczaj determinuje jego wybór do budowy wędziska danej klasy. Trudno sobie wyobrazić topowy kij, który będzie miał dwa lub trzy wyraźne ogniska przesztywnień. Cóż, dla jednych jest to istotne, dla innych nie, szukając jednak ideału, nie można bagatelizować takich błędów, zaniedbań producentów.
Wszystko powyższe jest odpowiedzią na pytanie Lucjana, które brzmiało następująco: "Czy można z idealnego ugięcia po sam dolnik wywnioskować, czy kij jest dobry?".
Jeśli komuś nie chce się czytać, to odpowiem kilkoma słowami: oczywiście, że nie można określić kija mianem dobrego tylko dlatego, że ugina się po sam dolnik. Powiem więcej, patrząc na taki kij, można powiedzieć w zasadzie tylko tyle, że... ugina się po sam dolnik
Oceniając wędzisko, trzeba brać pod uwagę wiele czynników. Akcja i ugięcie są jednymi z nich, jednak zawsze powinny iść w parze, nigdy oddzielnie, bo ani akcja nie jest wyznacznikiem, ani ugięcie. Jednak ściśle powiązane dają całkiem wyraźny obraz całości.
Dobra, idę dmuchać balony
