Ja dzisiaj znowu, po pracy, godzinka na lodzie ale bez efektu.
Natomiast zmieniając miejsce natknąłem się na znalezisko ze zdjęcia, leżał w trzcinach zmarznięty na kość, jakaś k.... nie wędkarz zamiast wypuścić to wypatroszył walnął w trzciny i zapomniał zabrać...
Z ciekawości zmierzyłem, musiał mieć ok 35 cm (na fotce dobrze nie widać ale ma zawinięty ogon)