Kilka dni urlopu...
U mnie dziś same niewymiarówki

Miałem pojechać na rybki, ale przedtem chciałem odwiedzić pewnej miejsce - hodowle ryb. Umówiłem się na zakup 1-1,5 kg małego lina, ubiegłorocznego młodziaka. Wziąłem 20-litrowe wiadro po farbie, wędki, manele i pojechałem.
Po dotarciu do hodowli, pracownik wziął ode mnie wiadro po farbie i "nasypał" pokaźny podbierak lina. Na oko ze 3-4 kg.
Gdy spytałem go:
- ile płacę, czy jemu, czy mam gdzieś iść zapłacić?
- Za darmo.
- Jak, "za darmo"?
- No tak. Szybko, bo trzeba rybkę szybko wypuścić do nowej wody.
I pożegnał się.
Z daleka krzyknąłem - Dziękuję! - i też polazłem z wiadrem pełnym młodego lina.
Kiedy dojechałem nad jeziorko wiało jak diabli i zaczynało padać. Przede mną jeszcze około 1 km drogi pieszo, bo autem już się nie da.
Tak więc dziś zamiast łowić, zarybiłem jeziorko-staw linem w ilości około 400-500 szt.
Miejsca niestety nie podam.
