Siemka wszystkim
Na starcie gratuluje wszystkim łowcom okazałych okazów
Wielkie brawo
Ja teraz opisuję co prawda wypad sprzed kilku dni, ale z powodu obowiązków zawodowych nie mogłem podzielić się tą relacją wcześniej
Wybrałem się na łowisko, ryby generalnie nie współpracowały w ogóle, nie reagowały na nic, pikantna kiełbaska, tutti frutti, ananas, biały robak, dendrobena... aż do momentu kiedy przypomniałem sobie o kulkach 9 mm Lorpio biały halibut. No i się zaczęło...
Lin 40 cm, leszcz 50 cm, dwa jesiotry po 90 cm, i w końcu mój największy karp 80 cm... Bydle walczyło przez dobre pół godziny
W momencie brania gdy go zacięłem na drugiej wędce miałem branie, zacinam a tam też silny odjazd.
No i zostałem w rozkroku z dwoma wędkami na ktorych ryby odjeżdżały na hamulcach a ja nie mogłem nic zrobić bo byłem sam w ten dzień. Obok widze na stoliku siedzi gość z dziewczyną przy kawie, i wołam go "Hej, chodź tu, będziesz holował rybę"
Przyszedł, dostał krotką lekcję teorii ode mnie, bo nigdy wcześniej nie trzymał wędki w ręcę i ciągnął. Ja ściągnąłem swojego karpiszona 80 cm, inny koleś zrobił mi zdjęcie, i wypuściłem go do wody. W tym czasie mój nowy przyjaciel chciał mi oddać wędkę, ale przekonałem go by sam dokończył dzieła
Namawiała go też żona (okazało się że to nie była jednak tylko dziewczyna, a aż żona, swoją drogą od razu zrobiło mi się lżej na sercu, bo miałem lekkie wyrzuty że psuje mu być może pierwszą randkę z nowo poznaną dziewczyną...
)
Po około 15 minutach zameldował się 3 tego dnia jesiotr 90 cm , na mojej wędce chodź tym razem nie mojego autorstwa
przynajmniej do końca
Jego żona zrobiła mu fajne zdjęcie, krótki film z całego zdarzenia , a po końcowym uściśnięciu sobie dłoni, zapowiedział mi i jej że ma zamiar kupić sobie wędki
Chyba każdy chciałby by jego pierwsza w życiu zdobycz to był 90 cm jesiotr
Pozdrawiam wszystkich