Wczoraj w pracy - 2 zmiany, dziś na rybach.
Cały tydzień na to czekałem.
Zmarzłem konkretnie, czuć jesień, choć to dopiero początek września.
Na łowisku miałem towarzystwo, które jednak nie wysiedziało całego dnia, czy to z powodu zimna, czy też z powodu braku ryb.
Faktem jest, że kilku próbowało, a rybki udało się złowić tylko mnie. Zasługi niezbyt wiele, ot po prostu cierpliwość.
Obym tylko tego nie odchorował.
Skusiłem do brania 4 leszcze i 11 karpi ( wigilijna rozmiarówka).
Na okrasę pod koniec dnia złowiłem jesiotra.
Pięknie powalczył i uraczył mnie nawet wyskokiem nad wodą. Pierwszy raz mi się zdarzyło, choć to mój 8 wyholowany jesiotr.
Co więcej, bez ważenia wiem, że miał dokładnie 3,3 kg gdyż złowiłem go tydzień temu.
Wtedy na prośbę Prezesa koła, zrobiłem mu trójkątne wycięcie w płetwie grzbietowej.
Zatem ma się dobrze i żeruje.
Aby okrasić relację zdjęciem wstawię foto jednego z leszczy.
Niełatwo komórką zrobić fajne zdjęcie, brak mi "zoomu" z tradycyjnego aparatu.