Dzisiaj w końcu udało nam się uderzyć nad wodę w komplecie. Razem z Mariuszem-mariospinem oraz Jędrzejem-forumowym Jędrulą, zameldowaliśmy się na naszej ulubionej żwirowni chwilę po godzinie 8 rano. Dość mocny wiatr, niska temperatura i spadające ciśnienie mogło by zniechęcić nie jednego wędkarza. Jednak nie nas
Mocno liczyłem na jakiś kontakt z grubymi jesiennymi karpiami. Dokładnie dwa lata temu na tej wodzie w święto niepodległości udało mi się wypracować jedno branie i ponad 13 kg lustrzenia.
Rozstawiliśmy się więc wzdłuż ulubionego brzegu.
Pierwszy Mario, który łowił na dwa feedery uzbrojone w kosze do metody. Po mimo wielkich chęci i dużego doświadczenia, niestety nie udało mu się wejść dzisiaj w kontakt z rybą
Za nim kolejno łowił Jędrula, który postawił na pickera z tradycyjnym koszem i robactwem, z myślą o drobnicy, oraz feederem z mf. Trzeba przyznać, że początkowo dziwiłem się mu, że uderza w mniejsze ryby, jednak kilka pięknych jesiennych płotek które wypracował cieszyły oko. Dodatkowo pod koniec sesji ustrzelił małego listopadowego mulaka
Jeżeli o mnie chodzi to miałem dobre przeczucie. Po pierwsze łowiłem na swoim ulubionym miejscu, po drugie bardzo lubię takie klimaty. Jesienne polowanie na karpia zawsze może się skończyć miłym bonusem. Zaczęło się stosunkowo późno bo po godzinie 10 siątej. Jednak o tej porze na tym zbiorniku to standard. Tak więc na karpiówce z mega metodą 60 gram wyciągam pierwszego karpika dnia.
Tylko 49 cm jednak morale urosły
Na kolejne branie przyszło mi czekać ponad godzinę, ale się opłaciło. Na feederku z małym hakiem drennana nr 10 oraz waftersem Ringersa pomarańcz-czekolada, zacinam delikatne branie.
Przedłużający się hol i wygięty kij mógł oznaczać jedno-kaban
Z pomocą Mariusza wyciągam karpia 80 cm przy masie 12.200 kg
Radość ogromna jednak okazało się, że dzisiaj to nie wszystko. Po kolejnej godzinie na ten sam kij i zestaw zacinam drugiego klocka.
Ten jest jeszcze ładniejszy, nie dość, że pełnołuski to przy długości 87 cm waży 13 kg
Ten sezon nie należał do najłatwiejszych, jednak po takich przeżyciach uznaje go jako mega udany w moim wykonaniu.
Żeby było śmieszniej udało mi się jeszcze dołowić dwa karpie, które wzięły niemal jednocześnie, jeden po drugim
Listopadowe 52 oraz 58 cm.
Tego większego zbója oceniam na ok. 4.5 kg
Na koniec fakty, miejsce licencja pzw. Na wodzie 2 ekipy karpiarzy którzy siedzieli od wczoraj. Jedna banda zaprzyjazniona, trzech dobrych karpiarzy, którzy od wczoraj pochwalili się nam zaledwie jedną spinką fajnej ryby w nocy. Jak widać z marszu też można