Znam wędkowanie na Holenderskich kanałach, gdzie duże barki to całkowicie normalna sprawa- dla ryb również. Podczas takich seansów zauważyłem, że ryby bardzo lubią brać tuż przed wpłynięciem barki na miejsce gdzie masz rzucone zestawy (barka zbliża się, jest 100m od ciebie i PACH!- branie! często na obie wędki na raz). Po przepłynięciu barki, brania dopiero po ok. 10-15min. Tam gdzie łowię, kanał ma ok 50m szerokości, 5m głębokości. Woda płynie max na 1-2g, zmieniając kierunek co jakiś czas, często kompletnie się zatrzymuje. Przepływ barki bardzo wzburza wodę, jakieś takie generalne duże nęcenie zanętą, czy pelletem w zasadzie nie ma żadnego sensu, jeżeli zależy nam na skupieniu ryby w małym obszarze, bo po prostu ruch wody wszystko bardzo rozprasza. Ja robię tak :
Przed łowieniem, na klipsie, wrzucam na start dużym, otwartym koszykiem zanętowym lekko namoczone pellety od 2mm do 6mm (jakieś 6-8 koszyków). Drobny pellet rozniesie się po łowisku bardziej i będzie wnęcał ryby w miejsce gdzie będzie leżał grubszy, cięższy pellet o większej średnicy - czyli tam gdzie będziesz łowił. 5min po przepłynięciu każdej barki (kiedy woda staje się spokojna) za każdym razem wrzucam jeden koszyk z taką porcją i leszcze zawsze wracają (głównie łowię tam leszcze). Jak barka wpływa już mi w łowisko a nie mam brania, to i tak zawsze ściągam oba zestawy, bo nigdy na pozostawiony (często przesunięty, bądź wypłukany z zanęty, zaplątany w jakiś śmieć lub gałąź)- nie mam już brań. Ciekawostką jest to, że najlepsze wynika mam tam zawsze na metodę.