Ja nie stosuję ani pętli ani skrętki, splątań mam bardzo mało. Ważne aby naciągać przypon.
Luk możesz jaśniej o co chodzi z tym "naciąganiem"? / wiesz, ja mam swoje lata i nieraz już nie załapuje jak kiedyś
/
Tak jak pisze Michał. Jeżeli ktoś po zarzucie nie napina wędki, to koszyk idzie pionowo w dół, a na nim leży przynęta i pół metra przyponu. Masz małe szanse na rybę wtedy. Przy białych, pince, kukurydzy płoć może się skusi, bo odpływa z przynętą w pysku, ale z hakiem włosowym ryba w 80-90% wypluje całość. Przy napiętym przyponie, ryba zasysa przynętę i następuje cofnięcie (spowodowane tym, że koszyk blokuje przesuwanie się żyłki, napięta żyłka również) - tzw. bolt effect. To czasami minimalne cofnięcie powoduje, że hak włosowy wbija się w rybią wargę. Ryba czując ukłucie płoszy się i albo zrywa do ucieczki (lin, karp) - albo trzęsie łbem na miejscu (leszcz).
Przy zwykłym, najpopularniejszym w Polsce zestawie, rurka antysplątaniowa odpycha przypon. Jak jest on krótki, to wszystko jest OK, jak dłuższy, to mogą być problemy. Jednak sama rurka strasznie płoszy i utrudnia dobrą prezentację. Dlatego przesiadając się na inny zestaw, trzeba naciągać przypon. Ja polecam krótsze przypony na początek lub zestaw helikopterowy. Jak już jednak łowimy z dłuższym przyponem - to warto pamiętać o jego naciągnięciu. W ogóle uważam, że do łowienia feederem zawsze lepiej jest napinac żyłkę przy zarzucie tak, aby zestaw opadał po łuku, a nie pionowo w dół...