Jeżeli chcesz mieć dodatkową amortyzację, możesz użyć specjalnych koszyków. Guru, Preston i Matrix mają wersje do Metody lub pellet feedera w wersji amortyzowanej. Zwłaszcza nowe Dura Banjo z Prestona jest godne polecenia.
Jeżeli korzystasz z zestawów gruntowych zwykłych, możesz użyć gum feedera z Drennana bądź amortyzatora tyczkowego. Wtedy kawałek nierozciągnięty o długości około 5-7 cm montujesz z jednej strony do krętlika - ten zaś do zestawu idącego w 'stronę' kołowrotka, zaś z drugiej strony krętlik z agrafką, na której zapinasz sobie przypon. Grubość amortyzatora musi być odpowiednia, ja bym używał pustych gum, nie za cienkich. Numer - 10-12, 12-14, powinny robić robotę. W przypadku łowienia mniejszych ryb jak płoć, amortyzator może być cieńszy oczywiście.
Najważniejsze to dobrze poznać swój sprzęt i na takim kiju od miotły będziesz w stanie wyciągnąć każdą rybę.
No nie do końca

Jak łowisz leszcze to może i dasz radę. Ale są takie gatunki jak brzana, lin, często i karp, które będa się spinać na sztywnych kijach, zwłaszcza przy brzegu, gdzie żyłka mało amortyzuje. Można oczywiście polegać na kołowrotku, ale wydłużamy w ten sposób walkę bardzo mocno. Jeżeli mamy jedną lub dwie bardzo cenne ryby, to czy jest sens ryzykować? No chyba, że mamy zadziory wielkie jak u w harpunach u wielorybników
