Lucjan, ja na przykład opieram się na doświadczeniu z zawodów spławikowych. To masz przykład, który obrazuje to możliwie jak najwyraźniej, bo praktycznie wszyscy łowią na jednej linii 13 metrów. Gdzie z reguły pada najwięcej ryb? Na otworku i na zamku. Wydawało by się, że właśnie na zamku będzie ich najwięcej (bo stanowiska na rzekach ustawia się zgodnie z kierunkiem nurtu od najmniejszego do najwyższego, sektory podobnie - patrząc w kierunku lustra wody) bo tam spływa cała zanęta no i jest to pierwsze stanowisko, przyjmując, że ryby płyną pod prąd. A jest odwrotnie, z reguły ten, który jest na pierwszym stanowisku, na otworku, gdzie jest pierwszym (z prądem) ma ryb najwięcej. Wiadomo, Ci w środku mają najgorzej, bo nie potrafią się przebić przez tych z boku. Skrajniaki zawsze będą miały najlepiej i świadczy to też o tym, że ryba pływa w jedną i drugą stronę.
Jak łowiłem z kolegą czy kolegami (2-3 osoby), na jednej linii, to najlepiej miał zawsze ten pierwszy (patrząc w górę rzeki). Dlaczego? Bo cala ryba z tego kierunku mu napływa na jego towar. Im zanęta się rozprasza w dół rzeki tym z rybami trudniej bo i ryba się rozprasza. Ja cały czas utrzymuję, że najlepiej w przypadku wielu łowiących ma ten, który ich zablokuje i jest pierwszy z nurtem. Im dalej tym gorzej - chyba, że ostatni skrajniak - temu coś tam jeszcze napływa pod prąd.
Grzegorz, w takiej sytuacji absolutnie się z Toba zgadzam. Bo ryba podchodzi z nurtu lub spokojnej wody w zasięg nęcenia. Jednak przy zestawach gruntowych, gdzie łowimy na dwa kije, będzie na odwrót. Na wszystkich moich zawodach czy sesjach grupowych najwięcej łowią stanowiska 1,2 i 3. Ryba się odsuwa od brzegu i od wędkarzy, jak jest to w nurcie. A tam blokuja ją zestawy właśnie pierwszych stanowisk. Dodatkowo ja piszę o większych rybach. Mniejsze też się płoszą, ale jest ich więcej, i powracają po czasie i kręcą sie w nęconych miejscach. Duża ryba jest jednak bardzo ostrożna. Na przykład każda z główek może połowić też, jak ktos zarzuci dalej i utrzyma tam zestawy. W ten sposób można przechwycić cofnięte tam ryby.
Ale to znaczy, że z prądem ryba nie płynie w kierunku zanęty? Czyli te, które płyną pod prąd już się nie wracają? 
Ryby znajdują się w różnych miejscach rzeki. Najwięcej ich gromadzi się w miejscach, gdzie przebywa lub gromadzi się okresowo najwięcej pokarmu naturalnego. Patrz wyżej - temat ostróg i tego gdzie się pokarm gromadzi. Jeśli natomiast weźmiemy sytuację nienaturalną - czyli przychodzi wędkarz lub wędkarze i nęcą łowisko na rzece, to ryby, jeśli będą w okolicy, podpłyną z każdej strony - czy to z prądem czy to pod prąd. W momencie pobierania pokarmu - ustawią się w większości pod prąd, ponieważ będą korzystały tutaj w naturalny sposób z tego, że robactwo, zanęta czy inne rzeczy spływają z prądem i tutaj wykorzystując to po prostu mówiąc kolokwialnie staną sobie i będą wyłapywać porywane przez prąd cząstki pokarmu - tak robią na przykład klenie. Ale to nie oznacza, że ryby płyną pod prąd i tak się poruszają, bo przecież było by to niedorzeczne. Ryby pływają w każdym kierunki a to, w którym popłyną w danej chwili czy okresie reguluje natura - ich instynkt, chęć jedzenia, pora roku, okres tarła czy przemieszczanie się ze względu na niebezpieczeństwo.
Przy normalnym wędkowaniu jest inaczej. Jeżeli chcesz obławiać miejscówki, to tak, idziesz tam gdzie ryba siedzi. Ale ja mówię tylko o sytuacji gdzie wszystkie miejsca są zajęte. Ryba nie będzie żerować tam gdzie zwykle, bo jest presja. Ponadto powinna podejść w nęcone miejsce. Jeżeli czekalibyśmy na spływającą rybę - jaki jest sens nęcenia dużego?
Co do ryb - to sa zwierzęta, przystosowane do znajdowania pokarmu. Ryba doskonale się orientuje jaki kurs wybierać na punkt nęcenia. Im bliżej tym aromat mocniejszy i tak dalej. Doskonale będzie więc wiedzieć, kiedy przepłynie przez wysokość nęconego miejsca, nieprawdaż? Bo aromat sie skończy

Nie wierzę też w różne rzeczy związane z porą, okresami i tak dalej. Ryba ma poczuć nasz towar, wtedy powinna go szukać, odnaleźć. Dlatego ja na przykład wyznaję zasadę łowienia brzan na feedera z koszykiem, bo uważam, że miks 50/50 daje mnóstwo informacji rybie. Póki co nie narzekam na wyniki. Nie twierdzę, ze podejście 'kulkowe' jest gorsze - po prostu zanęta lepiej wabi. Pamiętajmy, że ryby mają świetny węch, mają masę receptorów zewnętrznych, nie tylko oczy, nos i uszy jak człowiek. Brzana ma wąsy, które dają jej od groma informacji, z racji przebywania w uboższej, natlenionej wodzie z twardym dnem, musi ona mieć jeszcze lepszy system wykrywania pokarmu. Polecam sprawdzić jak wielkie ma nozdrza. Dodatkowo naukowcy stwierdzili, że brzany potrafią sie przemieszczać bardzo daleko w poszukiwaniu pokarmu, nawet kilka kilometrów w ciągu doby. Jeżeli więc ma ona robić to żerując - zawsze pod prąd (no i wiadomo, lekko na boki). Później, jak pisze Arek, spływać może do swojej ostoi, kryjówki.
Długie przypony stosuje sie po to aby dostosować się do pobieranego przez ryby pokarmu na którym ona żeruje (fruwa w toni), oraz po to aby podczas niemrawego żerowania wydłużyc czas trzymania przynęty w pysku co zaowocuje skutecznym zacięciem i w zwiazku z tym wyholowaniem ryby 
Być może. Ja jednak stosuje je po to, aby oddalić przynętę od koszyka i żyłki, które mogą je płoszyć. Dowodem jest tutaj czystość wody. Im ona jest czystsza, tym dłuższy musi być przypon. Jest swoista zależność, pomiędzy wynikami, a długościami przyponów na czystej wodzie. Im mętniejsza - tym ryby są mniej ostrożne i krótsze przypony się sprawdzają. Przy czystej - trzeba je wydłużać.Ponadto nie łowię na latające przynęty - u mnie ma być zakotwiczona na dnie. Idealnie sprawują się tu torebki PVA. Przynęty dopasowuję do nęconego towaru. Brzana i leszcz, kleń - takich sporszych rozmiarów szukają konkretów. Pellet pikanta kiełbasa 12 lub 14 mm w towarzystwie pelletów 2 i 4 mm karpiowych, jest pokusą nie do odparcia dla tych gatunków. Zanęta się wypłukuje z koszyka i wabi, to co w środku ma za zadanie utrzymać ryby w łowisku.
Przynajmniej ja tak to widzę

Dodam jeszcze - że główka numer 1 jest najgorsza, i na niej bym na pewno nie usiadł. Ale myślałbym perspektywicznie. Jeżeli ktos mógłby sie pojawić, i byłoby duże tego prawdopodobieństwo, to wolałbym aby siadał za mną. Więc wybór trójki byłby idealny. Oczywiście jest jeszcze obserwacja wody, spławów, i gruntowanie dna
