Autor Wątek: Mięsiarze a komercja  (Przeczytany 20511 razy)

Offline Czarek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 550
  • Reputacja: 88
  • Płeć: Mężczyzna
  • FKM
    • Galeria
    • FKM
  • Lokalizacja: Wawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #75 dnia: 05.03.2017, 21:14 »
A poniżej mięsiarz większego kalibru: ;)
...

Nie lubisz Pana Prezydenta, bo strzelał do kaczek?
 :facepalm:
Pozdrowienia
Czarek FKM

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #76 dnia: 06.03.2017, 09:32 »
A ten to musi mieć dużą zamrażalkę ;D



Tomek

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 183
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #77 dnia: 06.03.2017, 09:37 »
Mógł kompa chociaż włączyć do tej pokazowej fotki.. :D
Ich pasji nie będę nawet komentował.
Uzależniony od wędkarstwa

Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #78 dnia: 06.03.2017, 09:44 »
Pomijając względy moralne to z myśliwymi wcale nie jest tak źle oni płaca za każdy kilogram odstrzelonego zwierzaka a żeby strzelnic coś szlachetniejszego niż dzik czy sarna np takiego Jelenia to trzeba mieć uprawnienia selekcjonera i promesę.
Wiec oni tak jak by są na wielkiej komercji i każdy strzał jest przemyślany. Poza tym dbają o zwierzynę dokarmiają zbierają wnyki itd. Mam w rodzinie dwóch myśliwych i oni więcej czasu w lesie są na pracach nazwijmy to pomocniczych dla zwierzaków niż na odstrzale. Moim zdaniem gdyby PZW działało tak jak PZŁ to mielibyśmy ryb od cholery i jeszcze trochę (nie chodzi mi o opłaty tylko o kwestie ochrony i świadomości członków) 
Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #79 dnia: 06.03.2017, 09:59 »
No i właśnie w tej ich hodowli jest największy problem. A imię bestii jest kleszcz! Nadmiar zwierząt powoduje plagę kleszczy, która latem staje się koszmarem dla ludzi aktywnych w plenerze. Rozmawiałem ze starszym leśnikiem, który mówił, że po wojnie jak zwierzyna została zjedzona - nikt o kleszczach nie słyszał.

Mówił mi też, że dziki pasące się na polach mają dwa mioty rocznie. :o To są tuczniki - tyle, że wolno chodzące.

Moim zdaniem Ci myśliwi szpanujący na zdjęciach z trofeami dużych zwierząt lub dużą ilością mniejszych to kryzys wieku średniego - jeden kupuje Porsche, inny strzela do słonia :P
Tomek

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #80 dnia: 07.03.2017, 07:06 »
A trzeci idzie do dobrego seksuologa :D :D :D A to wszystko jeszcze przed kolegą, czy już po ? :P

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #81 dnia: 07.03.2017, 09:34 »
A trzeci idzie do dobrego seksuologa :D :D :D A to wszystko jeszcze przed kolegą, czy już po ? :P

Kryzys wieku średniego nie ogranicza się tylko do zwiędłej fujarki :P

Co do Komora to trudno gościa lubić, skoro był za mordercami z WSI. Podkreślmy, że AK-owcy modlili się aby na przesłuchanie nie trafić do WSI tylko do UB.
(Nie wchodźmy jednak w wątki poboczne ;) - tylko odpowiadam)
Tomek

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #82 dnia: 07.03.2017, 09:38 »
Nie lubisz Pana Prezydenta, bo strzelał do kaczek?
 :facepalm:

Nie tylko kaczki ma na koncie, ale i całą gęsiarkę :D :P :'(
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #83 dnia: 07.03.2017, 13:19 »
A trzeci idzie do dobrego seksuologa :D :D :D A to wszystko jeszcze przed kolegą, czy już po ? :P

Kryzys wieku średniego nie ogranicza się tylko do zwiędłej fujarki :P

Co do Komora to trudno gościa lubić, skoro był za mordercami z WSI. Podkreślmy, że AK-owcy modlili się aby na przesłuchanie nie trafić do WSI tylko do UB.
(Nie wchodźmy jednak w wątki poboczne ;) - tylko odpowiadam)

Tomku, a do czego jeszcze ten kryzys się odnosi ? :D

Offline n0cny

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 376
  • Reputacja: 50
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #84 dnia: 07.03.2017, 13:42 »
Na śląsku jest tak duży problem z dzikami, że wchodzą już na posesje niszcząc przydomowe ogródki z uprawami.

Kilka lat temu spotkać dzika to było coś rzadkiego a dzisiaj mój znajomy w środku wsi uderzył w dzika który sobie przebiegał przez drogę.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 069
  • Reputacja: 2243
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #85 dnia: 07.03.2017, 13:44 »
Jak kiedyś w środku wsi uderzę w sandacza, to też będę za sieciowaniem polskich jezior :P
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #86 dnia: 07.03.2017, 13:44 »
Temat ciekawy z punktu widzenia światopoglądowego i ogólnie stosowania zasady no-kill. Szkoda, że zaczęły się wycieczki polityczne i temat umarł. Za chwilę ktoś wrzuci ministra Szyszko na polowaniu i będzie bijatyka na fotki polityków, który więcej upolował, który ma więcej trofeów na ścianie powieszone. Szkoda.

W kwestii mięsiarstwa ja na przykład odnoszę ten termin do wędkarzy, którzy łowią na wodach ogólnodostępnych, na wodach PZW. Na wodach, które pomijając jakieś tam zawiłości prawne, specyfiki dzierżaw itd, to my wszyscy w jakiś sposób "gospodarzymy". Oczywiście tam są limity, jednak nie można odnieść wrażenia, że osoby stosujące się do limitów i zabierające ryby, niestety w negatywny sposób przyczyniają się do rybostanu - bo po prostu go zubożają. Mają do tego prawo, jednak biorąc pod uwagę, że jest to umownie nasze "wspólne dobro" to dla mnie jest to rzecz przykra i osobiście takich ludzi nazywam mięsiarzami, szczególnie, że wielu z nich nad wodę przyjeżdża tylko w jednym celu - po ryby a nie łowić. Dla jednych więc łowienie jest tylko środkiem do zdobycia mięsa, inni łączą pasję z pozyskiwaniem mięsa a jeszcze inni postrzegają pasję tylko poprzez wędkowanie a ryb nie zabierają.

Jeśli zaś chodzi o komercje, to mój punkt widzenia jest tutaj inny. Komercje to łowiska prywatne, prywatne hodowle. To jest dobro właściciela, gospodarza, jedynego włodarza. Choć sam ryb z komercji nie zabieram, nie uważam tego za coś złego. Jeśli właściciel dopuszcza tego typu praktykę to dlaczego nie. Oczywiście, dla mnie dobre łowisko komercyjne to łowisko bogate rybostanem, wolę, jeśli właściciel traktuje łowisko czysto sportowo jednak trudno tutaj dostrzec się czegoś złego w przypadku zabierania ryb przez klientów łowiska.

Wszystko rozbija się o szeroko rozumianą etykę. Jakby nie patrzeć, to i tutaj obowiązują jakieś limity i tutaj również mogą obowiązywać. Mimo wszystko, nie każdy przepis, nakaz, nie każde prawa należy zawsze rozpatrywać tak samo. W przypadku wód PZW uważam je za dobro wspólne i w tym wypadku aspekt etyczny jest stosunkowo ważny. Ścierają się tutaj dwie a nawet trzy grupy wędkarzy, wszyscy o różnych interesach. Stąd pewne osądy - jednych i drugich, są zarówno uzasadnione jak i wskazane.

Moim zdanie mięsiarz to osoba, która nie potrafi sobie odmówić darmowego mięsa. To ktoś, kto może rybie zwrócić wolność ale tego nie robi. To dotyczy wód ogólnodostępnych.
W przypadku łowisk komercyjnych pojęcie mięsiarza jest nieuzasadnione. Nie ścierają się tam interesy osób trzecich, jest tylko sprzedawca i klient. W skrajnym przypadku takiego klienta można by nazwać żarłokiem. Ale to już inna bajka.
Grzegorz

Offline Wiśnia

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 439
  • Reputacja: 43
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź/Toruń
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #87 dnia: 07.03.2017, 14:12 »
W zeszłym roku byłem świadkiem sceny która dała mi do myślenia. Łowisko komercyjne, pakuje swój dobytek rozmawiam z właścicielką. Podchodzi człowiek powiedzmy w średnim wieku z reklamówką w której trzyma jazia na oko 35 - 40 cm, rzuca "ile za to?", właścicielka waży, pobiera opłatę i wszyscy są szczęśliwi ...

Mina tego człowieka nie wskazywała na radość, przyjechał na/po ryby, zapłacił, a w siatce wylądował jaź - ryba ponoć niesmaczna, a mimo tego zabrał i zapłacił ... Przypominają mi się anegdotki o wędkarzach wracających o kiju, zatrzymujących się w sklepie rybnym żeby żona nie marudziła, "płacisz, kupujesz sprzęt, nie ma cię w domu, to chociaż w garze musi coś wylądować !" Oczywiście nie zrzucam niczego na nasze drogie połowice :-) ten instynkt "zabieractwa" jest chyba tak mocno zakorzeniony w społeczeństwie, nie tylko w wędkarzach, że wszystko razem daje efekt taki jaki mamy - karta się musi zwrócić, co ja powiem żonie, koledzy się będą śmiać i pukać w głowę ...

Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #88 dnia: 07.03.2017, 14:19 »
Żarłok lepiej pasuje bo na komercji płacimy za kilogram więcej niż np w sklepie (w sklepie płacimy za mięso a na komercji za mięso i wnętrzności bo rybę kupujemy w całości). Poza tym komercje na tym zarabiają,  większości dużych ryb jest nie do zabrania a najpopularniejszy rozmiar 1-2kg to czysty zysk dla właściciela. Jak taki żarłok je zabierze to właściciel ma wtedy $$$ dla siebie i na wzbogacenie oferty swojego łowiska czy o nowy narybek czy o np rozbudowę toalet czy pomostów. Jednym słowem czym więcej żarłoków tym będziemy mieć fajniejsze łowiska (w każdym razie tak mi się wydaje)
Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 069
  • Reputacja: 2243
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Mięsiarze a komercja
« Odpowiedź #89 dnia: 07.03.2017, 14:21 »
W zeszłym roku byłem świadkiem sceny która dała mi do myślenia. Łowisko komercyjne, pakuje swój dobytek rozmawiam z właścicielką. Podchodzi człowiek powiedzmy w średnim wieku z reklamówką w której trzyma jazia na oko 35 - 40 cm, rzuca "ile za to?", właścicielka waży, pobiera opłatę i wszyscy są szczęśliwi ...

Mina tego człowieka nie wskazywała na radość, przyjechał na/po ryby, zapłacił, a w siatce wylądował jaź - ryba ponoć niesmaczna, a mimo tego zabrał i zapłacił ... Przypominają mi się anegdotki o wędkarzach wracających o kiju, zatrzymujących się w sklepie rybnym żeby żona nie marudziła, "płacisz, kupujesz sprzęt, nie ma cię w domu, to chociaż w garze musi coś wylądować !" Oczywiście nie zrzucam niczego na nasze drogie połowice :-) ten instynkt "zabieractwa" jest chyba tak mocno zakorzeniony w społeczeństwie, nie tylko w wędkarzach, że wszystko razem daje efekt taki jaki mamy - karta się musi zwrócić, co ja powiem żonie, koledzy się będą śmiać i pukać w głowę ...

Dobra anegdota. To jest właśnie ten sposób myślenia. Ryba złowiona ma być zabrana, choć jest niedobra,  a nawet choć trzeba za nią dodatkowo zapłacić. To jak taki jegomość ma się zachować na wodzie PZW, gdzie już przecież "tak dużo za kartę zapłacił"?
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!