Ale wy cięci na nich... nie wnikam. Ja tylko z Grześkiem miałem większą styczność i lubię gościa a reszta mi niczym nie zawiniła.
Ogólnie czuć było że ryba jest ospała i nie współpracuje, wynik daleki od przyzwoitego więc napiszę jedynie że wpadło mi parę karpii i dosłownie sztuki japońca, nawet nie pamiętam ile czego, mało. Olo połowił lepiej, miał zdecydowanie lepszy wynik ale i prowadził lepszą systematykę w łowieniu. Ja dałem dupy w kilku miejscach, nęcąc spombem na maksymalnej odległości którą później trudno było mi celnie osiągnąć podajnikiem i brak nęcenia i szukania ryby bliżej. Przez około pierwsze dwie godziny praktycznie nic się nie działo. Skończyliśmy o 11:40
Mimo wszystko, świetne miejsce. O wiele przyjemniej mi się siedziało niż u sąsiadów i pomimo że ryba jeszcze młoda to właściciel taki przyszłościowy, jestem pewien że za parę lat będzie widać tego efekt.