Autor Wątek: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?  (Przeczytany 17469 razy)

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« dnia: 13.02.2015, 01:46 »
Czy lepiej jest Waszym zdaniem wybrać się na zasiadkę z wielką ilością ciężkiego sprzętu, czy może tak dobrać ekwipunek, aby klamotów było jak najmniej i były jak najlżejsze.  Jeśli pójdziemy „na ciężko” jesteśmy uwiązani do jednego miejsca, do którego łatwo dojechać samochodem. Posiadamy jednak komfortowe warunki łowienia, a biorąc pod uwagę wszystkie plusy, można powiedzieć, że ta wygoda pozwala nam na odpoczynek pełną gębą. Idąc „na lekko” nie mamy komfortu siedzenia w wygodnym fotelu, podręcznych i zamocowanych do fotela podpórek, nie mamy zbyt dużej ilości sprzętu. Plusem jest jednak to, że łatwiej możemy zmienić miejsce, w którym łowimy (ma to oczywiście swoje minusy, bo przecież nęcąc powinniśmy raczej poczekać na efekty, a nie szaleć po terenie, jakbyśmy spinningowali), możemy również dotrzeć w miejsca, do których nie dotrzemy z ciężkim bagażem bez samochodu (a przynajmniej nie chciałoby nam się pocić za bardzo).
Z tego, co widzę, większość forumowiczów to wędkarze "ciężcy". Co jednak myślicie o połączeniu ruchliwości spinningisty i metody spławikowej lub gruntowej? Pisząc „ruchliwość spinningisty” mam oczywiście na myśli jakiś złoty środek, który należałoby zastosować w przypadku spławika/gruntu, nie zaś stosować obławianie typowo spinningowe. 
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #1 dnia: 13.02.2015, 07:38 »
Ja podzieliłem to na dwie części.
Mam wersję a'la wyczynową, czyli podest, kosz, wiadra do bata.
Mam też wersję gruntową, czyli lekkie krzesło, brak wiader i innych ciężarów, by móc znaleźć sobie nawet najbardziej niedostępną miejscówkę.
Jest też z rzadka używana wersja spinningowa, ale ona jest najcięższa z uwagi na silnik i akumulator do łódki :D (no i sama łódka oczywiście)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 500
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #2 dnia: 13.02.2015, 08:15 »
Ja wolę jechac na ciężko. Mam duży wózek, samochód kombi i to załatwia mi sprawę. Wychodzę z założenia, że lepiej miec więcej niż mniej. mając zanęty, pellety różnej maści można pokombinować bardziej.  Dawniej łowiłem na lekko, ale zawsze czegoś mi brakowało... :)
Lucjan

Offline maniek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 439
  • Reputacja: 56
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: PD. WALIA - UK
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #3 dnia: 13.02.2015, 08:34 »
ja biore sporo sprzętu plus zanety itp.zawsze mogę wrócic do samochodu jesli czegoś potrzebuje.jak brałem zawsze to co mi trzeba ,to potoem okazywało się,że mogłem zabrać wiecej ;)

Offline Maro81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 966
  • Reputacja: 60
  • Płeć: Mężczyzna
    • Drennan
  • Lokalizacja: Wroclaw
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #4 dnia: 13.02.2015, 09:07 »
Ja postanowilem zminimalizowac ilosc oraz wielkosc sprzetu(wyczynowego) do niezbednego minimum,ale tak aby nie tracic na komforcie i efektywnosci.Gdy startowalem w duzej ilosci zawodow gdzie dominowala tyczka nie widzialem problemu bo przewaznie dojazd do miejsca ich rozgrywania byl dobry.Odkad ograniczylem ilosc startow do min.(mistrzostwa kola,towarzyskie)zaczalem odczuwac ciezar wszystkich klamotow gdy chcialem wedkowac w miejscu trudniej dostepnym.Pierwsze co zrobilem to sprzedalem siedzisko(Behr-ok.10kg z osprzetem) zastapilem je siedziskiem Rive D25(5kg z osprzetem)kompaktowe i funkcjonalne tyle ze bez podnozka.Ale to mi w niczym nie przezkadza,bo w lowieniu rekreacyjnym szukam albo drewnianych pomostow lub plaskiego brzegu z czym nie ma u mnie problemu.Nastepnie wszystkie wiadra 25l plastykowe zamienilem na materialowe lub z tworzywa EVA,ktore mozna poskladac lub sprasowac i schowac do torby.Mam dwa pojemniki i jedna miske 5l.ktora chowam do wiekszego okraglego pojemnika w ktorym nawilzam zanete.Siedzisko,osprzet i wszystkie akcesoria mieszcza sie w duzej torbie Mivardi.Tyczka 11m + top do kubka,odleglosciowka 4,2m,sztyca do podbieraka,ramie XS feeder arm,parasol,to wszystko transportuje sie bez problemu w usztywnianym pokrowcu ala-tuba Milo SEA dl-175cm.Tak wiec torba na ramie pokrowiec w jedna reke w druga duza torba na zanete z zanetami i przynetami i z tak skompletowanym i transportowanym sprzetem nie mam problemu z dojsciem na nawet najbardziej odlegle miejscowki na ktorych wedkuje.

Offline zbyszek73

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 23
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grudusk / Ciechanów
  • Ulubione metody: bat
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #5 dnia: 13.02.2015, 09:20 »
bacik i kilka zestawów na drabinkach na małą rzeczkę wystarczy ;))
torebka zanęty i przynęty ;)

Offline koks

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 296
  • Reputacja: 21
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #6 dnia: 13.02.2015, 09:25 »
Ja zdecydowanie na lekko. Lubie lowic w miejscach gdzie nie ma ludzi albo jest ich niewielu wiec sprzet trzeba tachac ze soba kawalek - czesto przez krzaczory. Mam opracowany fajny system z zanetami i siedziskiem (nie potrzebuje pieciu wiader 40l) jedna albo dwie wedki (match i feeder) - chociaz ostatnio coraz czesciej decyduje sie na jedna wedke.  Nie trawie jak widze, jak wedkarze wjezdzaja samochodami pod sam brzeg gdzie lowia. A zarowno w Polsce jak i w Anglii jest to niestety czest praktykowane.  Rowniez jak w Anglii widzialem jak taczkami przywozili sprzet na brzany to mnie to troche smieszylo (dobrze, ze brzegi tamizy byly ladnie poprzycinane bo jakby mieli obrosniete i nierowne brzegi to bylby dopiero ubaw). Ale kazdy lowi jak lubi poniekad. A jak mi czegos zabraknie - coz nastepnym razem o tym nie zapomne :)
To wedkowanie na lekko mam zapewne ze spinningu i muchy gdzie jedna wedeczka, pudeleczko z przynetami i drugie z akcesoriami w kieszeniach i gotowy.
Stad tez wynika poniekad moja awersja do tyczki (bo przy matchu i feederku mozna lowic na lekko) to przy tyczce bez vana sprzetu nie podchodz - 5 topow (albo i wiecej) , kombajn, 5 wiader 40l , 10kg zanety i 20kg gliny i jeszcze wiele sprzetu ktorego nawet chyba nie znam do tej metody :)
Moja zasada jest taka, ze jezeli nie jestem w stanie komfortowo niesc mojego sprzetu na sensowny dystans za jednym razem to to juz nie moje klocki i sie w to nie bawie :)

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #7 dnia: 13.02.2015, 09:30 »
Wczoraj, czyli 12 lutego, na łowisku byłem o 14:30 (Odra). Wziąłem nowe zrobione przez siebie kije do sprawdzenia (gruntówkę z blanku kutrowego pilka c.w. ok. 250 g, feeder 7 m (nie, to nie błąd pisarski), picker 2,1 m + wskaźnik około 50 cm tak delikatny, że przelotki oryginalne były za ciężkie, więc zrobiłem przelotki z molibdenu i feeder 3,6 m 90 g.
Sprawdziłem kije. Śłońce zaszło za drzewa ale jeszcze świeci.
Teraz łowienie. Mam 3 puknięcia na feedera z przyponem 0,22, ale nie do zacięcia.
Zmieniam kija.
Biorę pickera (jest cudowny, zrobiłem go z blanków górnej części 4,2 m odległościówki więc teraz nie znam producenta ale dojdę kto to), zakładam „delikatny zestaw” jak na mój pogląd czyli główna plećka 0,10, zestaw paternoster (zrobiłem zestaw jak na troczka bocznego czyli komplet w jednym z żyłki 0,16), haczyk maleńki jak dla mnie czyli nr 6 okrągły, cienki, czarny druciak i całość dowiązałem bezpośrednio do plecionki i …:
W ciągu godziny przed zachodem słońca złowiłem:
1 główka (3 główki od samochodu, czyli poza miejscem hałasu) na naprądowej przy szczycie – kleń 2,1 kg,
2 główka, brzeg rynna z wyraźnym prądem – kleń 2,4 kg
3 główka naprądowa w połowie główki, zestaw wciśnięty pod kamienie na spadku naprądowej rynny główki – kleń 2,8 kg.
Przyjąłem zasadę: wziąłem tylko jedną wędkę pickera, zrobiłem 5 zestawów paternoster, kilka ołowi płaskich od 10 do 30 g własnej roboty, jedne widełki.
Zanęta pudełko około 0,5 kg tzw. „wiele ziaren” czyli miks składający się z kukurydzy, przenicy, grochu, peluszki, pęczaku i kilku innych wraz z procą do nęceia. Nęcę po kilkanaście ziaren na łowisko.
Widełki jedne i lodówka turystyczna służąca mi za pojemnik na klamoty i siedzenie.
Wiem jedno. Jeśli chcę złowić rybę, biorę 15 wędzisk, masę sprzętu czyli ile wlezie do samochodu, ale łowię na jedną wędkę. Wbrew pozorom, jestem mobilny.
Czasami łowię na dwie wędki, ale druga wędka, to ciężki sprzęt przeważnie z ciężarem wyrzutu nie schodzę z 200 g, z plecionką 0,26 a nawet 0,36. Ta wędka nie łowi, ale jeśli już…
Inaczej łowię, kiedy jadę na zasiadkę na suma, czy leszcza, czyli na kilka dni. Ale to inna bajka…
Pozdrawiam Wszystkich.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

river

  • Gość
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #8 dnia: 13.02.2015, 09:56 »

Stad tez wynika poniekad moja awersja do tyczki (bo przy matchu i feederku mozna lowic na lekko) to przy tyczce bez vana sprzetu nie podchodz - 5 topow (albo i wiecej) , kombajn, 5 wiader 40l , 10kg zanety i 20kg gliny i jeszcze wiele sprzetu ktorego nawet chyba nie znam do tej metody :)


Kolego chyba się trochę rozpędziłeś...:) Ja rowerem jeździłem z tyczką w pokrowcu były max 3 topy z top kubek,kombajnu nie miałem tylko krzesełko Jaxona wiader też nie bo miałem materiałowe składane, 20 kg gliny i 10 zanęty? To na 3 dni ? Jeszcze ktoś kto będzie chciał rozpocząć przygodę z tyczką się przestraszy :)
Ja miałem zwykle 4-5kg gliny i max 2kg zanęty spożywczej reszta ziarna nie łowiłem na uciągu 40g

Offline koks

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 296
  • Reputacja: 21
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #9 dnia: 13.02.2015, 10:07 »
Te 20kg to byl lekki sarkazm 8) Ale nawet twoje tyczkowanie na lekko mnie nie przekonuje.
Moj standardowy zestaw to: skrzynia shakespeare, match i/lub nie feeder, podbierak, zestaw materialowych zanetnikow, sito, zaneta/przyneta i czasami glina/ziemia.

river

  • Gość
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #10 dnia: 13.02.2015, 10:13 »
Ja zrozumiałem przesłanie z tym 20kg ale jak pisałem ktoś weźmie na serio i się przestraszy :P

W pokrowcu miałem tyczke,podpórki, do tego ciężki towar w plecaku - zanęty ,gliny plus  na kierownicy okrągły pokrowiec tam zestawy,sito,itp Ciężko było w jedną stronę ale dało radę :)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 500
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #11 dnia: 13.02.2015, 10:59 »
Mirgag, myślę, że powinienes wstawić jakiś post do wyników 2015 - bo pięknie połowiłeś, gratulacje! :bravo:

Chciałbym abys rozwinął temat feedera 7 m. :o To jakaś adaptacja bolonki???
Lucjan

Offline Fluffy

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 139
  • Reputacja: 13
  • Lokalizacja: Kraków
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #12 dnia: 13.02.2015, 11:05 »
Ja podobnie jak Koks - minimalizm. Lubię wędrowne metody połowu, więc pakuję się maksymalnie kompaktowo. Jedna wędka, plecak/torba koszyk na sprzęt i drobiazgi, tuba ze spławikami, woreczek przypinany do pasa z przynętą (nęcę tym czym łowię), podbierak muchowy, dobre buty i odpowiedni strój - i to w zasadzie wszystko. Dzięki temu można sprawnie zmieniać stanowiska i łowić w dzikich miejscach, z kiepskim dojazdem - kilkukilometrowy marsz na upatrzone stanowiska nie stanowi problemu. Ponadto kilka razy zdarzyło mi się być zmuszonym do szybkiej ewakuacji - woda potrafiła w ciągu kilku minut podnieść się o dobrych kilkadziesiąt centymetrów (gwałtowna burza w górze rzeki lub spust wody z zapory). Z klasycznym "ciężkim" majdanem byłoby to niemożliwe.
Czasami, jak absolutnie nic mi się nie chce, do powyższego zestawu biorę składany fotel i parę browarów :P
Przyznam że jak widzę typowy osprzęt tyczkarza to łapki mnie troszku opadają - nie chciałoby mi się tego tachać ani rozkładać :)
Michał

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #13 dnia: 13.02.2015, 11:54 »
Ja podobnie jak Koks i Fluffy  :) . Im mniej, tym lepiej, bo lubię odludzia, do których wędkarzom się nie chce dojść lub dojechać. Lubię zmieniać miejsca w trakcie łowienia, kiedy ryba nie bierze. Zabieram ze sobą na takie wyprawy dwie wędki, podbierak, spławiki, ciężarki i wszystkie te drobiazgi, jak haczyki, lekkie aluminiowe podpórki itd, przynętę, trochę grubej z reguły zanęty (w ogóle nie jestem przekonany do intensywnego nęcenia, więc nie zabieram jej na kilogramy), dobre ubranie lekkie krzesełko (z oparciem) i w drogę. Wszystko w zasadzie mieszczę w jednej (dużej, rzecz jasna) torbie, którą nosze jak duży plecak (dzięki wprowadzonym modyfikacjom). Wypady mobilne w moim wypadku związane są z reguły z łowieniem na dużych rzekach (Wisła , Narew, Bug) lub na ich starorzeczach.
Poza nielicznymi miejscami, do których lubię wracać, staram się z reguły szukać miejsc nowych, odkrywać to, czego nie znam. Zapewne jest to w moim przypadku efekt spinningu, który przez lata był jedyną stosowaną przeze mnie metodą łowienia. 
Cały czas głowę mi zaprząta myśl, jak odchudzić bagaż.
Oczywiście zdarza się i tak, że jadę nad jezioro z toną sprzętu, ale to jednak rzadkość.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline p^k

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 255
  • Reputacja: 93
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: dolnośląskie
Odp: Na ryby „na lekko” czy „na ciężko”?
« Odpowiedź #14 dnia: 13.02.2015, 12:08 »
@mirgag, jestes ewenementem jesli chodzi o takie metody polowu, ktore opisales. Wiekszosc wedkarzy mialaby spore problemy zeby dokladnie rozpoznac branie na szczytowce 7 -metrowego feedera ;)

Co do tematu to zawsze mam to co potrzeba pod reka. Calego sklepu co prawda ze soba nie zabiore ale te najbardziej sprawdzone i skuteczne rzeczy zawsze sa przy mnie. Nauczylem sie juz minimalistycznego pakowania, jak i wspinania sie gorach z ponad 30kg plecakiem, zatem wyjazd na ryby to pikuś O:)
Z wędkarskim pozdrowieniem, 
- Paweł :fish: