Wczoraj, czyli 12 lutego, na łowisku byłem o 14:30 (Odra). Wziąłem nowe zrobione przez siebie kije do sprawdzenia (gruntówkę z blanku kutrowego pilka c.w. ok. 250 g, feeder 7 m (nie, to nie błąd pisarski), picker 2,1 m + wskaźnik około 50 cm tak delikatny, że przelotki oryginalne były za ciężkie, więc zrobiłem przelotki z molibdenu i feeder 3,6 m 90 g.
Sprawdziłem kije. Śłońce zaszło za drzewa ale jeszcze świeci.
Teraz łowienie. Mam 3 puknięcia na feedera z przyponem 0,22, ale nie do zacięcia.
Zmieniam kija.
Biorę pickera (jest cudowny, zrobiłem go z blanków górnej części 4,2 m odległościówki więc teraz nie znam producenta ale dojdę kto to), zakładam „delikatny zestaw” jak na mój pogląd czyli główna plećka 0,10, zestaw paternoster (zrobiłem zestaw jak na troczka bocznego czyli komplet w jednym z żyłki 0,16), haczyk maleńki jak dla mnie czyli nr 6 okrągły, cienki, czarny druciak i całość dowiązałem bezpośrednio do plecionki i …:
W ciągu godziny przed zachodem słońca złowiłem:
1 główka (3 główki od samochodu, czyli poza miejscem hałasu) na naprądowej przy szczycie – kleń 2,1 kg,
2 główka, brzeg rynna z wyraźnym prądem – kleń 2,4 kg
3 główka naprądowa w połowie główki, zestaw wciśnięty pod kamienie na spadku naprądowej rynny główki – kleń 2,8 kg.
Przyjąłem zasadę: wziąłem tylko jedną wędkę pickera, zrobiłem 5 zestawów paternoster, kilka ołowi płaskich od 10 do 30 g własnej roboty, jedne widełki.
Zanęta pudełko około 0,5 kg tzw. „wiele ziaren” czyli miks składający się z kukurydzy, przenicy, grochu, peluszki, pęczaku i kilku innych wraz z procą do nęceia. Nęcę po kilkanaście ziaren na łowisko.
Widełki jedne i lodówka turystyczna służąca mi za pojemnik na klamoty i siedzenie.
Wiem jedno. Jeśli chcę złowić rybę, biorę 15 wędzisk, masę sprzętu czyli ile wlezie do samochodu, ale łowię na jedną wędkę. Wbrew pozorom, jestem mobilny.
Czasami łowię na dwie wędki, ale druga wędka, to ciężki sprzęt przeważnie z ciężarem wyrzutu nie schodzę z 200 g, z plecionką 0,26 a nawet 0,36. Ta wędka nie łowi, ale jeśli już…
Inaczej łowię, kiedy jadę na zasiadkę na suma, czy leszcza, czyli na kilka dni. Ale to inna bajka…
Pozdrawiam Wszystkich.