Panowie, tam gdzie jest lilia wodna, zazwyczaj nie ma w nadmiarze innego zielska. Jeżeli natomiast jest plaga moczarki czy wywłócznika, to sprawa jest zgoła odmienna...
Zbiornik wodny ma określony czas życia. Zazwyczaj zarasta, powoli się wypłycając, pomniejszając, nazywa się to śmiercią naturalną jeziora. Sami pomyślcie ile znacie stawików, stawów, których już nie ma, lub pozostaje po nich miejsce pełne trzcin. Według mnie usuwanie zielska z takich miejsc nie szkodzi w ogóle zbiornikowi. Oczywiście nie usuwamy roślin nawodnych - jak lilie, grążele, tylko te które zarastają zbiornik 'w środku'. Wiele gatunków ryb nie daje rady żyć w takiej wodzie, potrzebuje przestrzeni - dlatego wybierając zielsko często przedłużamy żywot takiemu zbiornikowi, pomagamy rybom. Oczywiście trzeba uważać, bo patrole SSR czy PSR mają mgliste pojęcie o takich rzeczach natomiast mogą podeprzeć się regulaminem i uznać naszą działalność za niszczenie przyrody - jednakże robienie stanowisk nie powinno być żadnym problemem dla nikogo, to pożyteczna bardzo działalność. Wręcz uważam, że wiele mniejszych zbiorników powinno być w ramach prac być 'poprawianych', tak jak docina się krzaki czy drzewa owocowe. Jakiś pas trzcin można skrócić, wyciąć krzaki wchodzące do wody (na jesień najlepiej). Koniecznie przycinać drzewa i krzaki przy brzegu, aby jak najmniej liści trafiało do wody.
Przykładem źle zadbanej wody , która ginęła w oczach było Burghfield w Reading. Zarośnięte stanowiska, moczarka i wywłócznik, krzaki wchodzące do wody, w których zaczynała rosnąć rzęsa wodna. Małe krzaczki samosiejki stały się krzaczorami... Teraz klub używa ciężkiego sprzętu, aby wycinać to wszystko, pogłębiać wodę. Masa kasy idzie na działania, które rocznie zajęłyby może z jeden dzień jesienią kilku, kilkunastu osobom (w zależności od wielkości łowiska, bo są tam trzy).
Co się tyczy samego wybierania zielska - ważne aby nie robić tego w jednym momencie. Gaz uwięziony w mule może zaszkodzić rybom. ponadto powinno się dać im szansę schronić się. Wybieranie zielska z małego zbiornika grupą wieloosobową, na całej jego powierzchni, może zaszkodzić rybom, trzeba więc zastosować umiar i rozsądek.