A ja przy okazji chciałem bardzo pochwalić Łukasza. Za co? Za jego podejście. Za to, że jedzie nad wodę odpocząć w spokoju. Napić się mirabelki, pospać w namiocie, spierdzieć się na świeżym powietrzu, zrelaksować... To winna być kwintesencja wędkarstwa.
Sebo jeździe, by zrobić dobry wynik. Nic w tym złego! Sam dokładnie tak samo robię i tak samo do tematu podchodzę
Ale gdy się tak głębiej zastanowię, to brak mi takiego luzu na rybach, jaki reprezentuje sobą właśnie Łukasz.
Tak trzymać! Jeden i drugi!
Tutaj się sporo mylisz co do tej kwestii.
Ani ja ani Łukasz nie spinamy się.
Może Łukasz znajdzie trochę czasu i się wypowie.
Jeśli chodzi o mnie to wprowadzam w życie różne kombibacje, które zaczęły skutkować rybami.
Łukasz jeszcze bardzuej kombinuje na tysiąc różnych sposobów . Mówię mu, że słodka zanęta i kulki truskawkowe się teraz nie śpiszą, ale on musi się o tym przekonać.
Śpi tylko dlatego bo nie ma brań, jak ma brania to pierwszy leci z namiotu.
Apropos pierda to mi się wymsknął
