dorzucę jeszcze kilka zdań do poprzedniego swojego komentarza - dziś na jednym z łowisk rzucałem regularnie przed siebie tuż przy brzegu (0,5 - 1m) odrobinę pelletu 2mm. Dosłownie pod nogami. Po kwadransie przyszły liny, po kolejnym karpie - duże karpie, na pewno minimum kilka sztuk 10kg+
W międzyczasie przerzucałem zestaw, dosyć dziwne bo ryby nie uciekały. Trwało to dobre pól godziny (cały czas podrzucałem odrobinę pelletu).
Woda na tym łowisku na najbadziej przejrzystych nie należy a to co robiły duże ryby - kłęby mułu/piasku/szlamu, zerowa przejrzystość. Raz czy dwa położyłem tam podajnik, ryby dalej intensywnie żerowały.
I tak teraz myślę, że kolor tego co przy haczyku jeszcze bardziej nie ma znaczenia, bardziej niż pierwotnie myślałem. Kluczowa jest zanęta i jej dopasowanie rybom + wstrzelenie się w miejsce pasujące generalnie rybom do żerowania.
Wiem, że zaraz ktoś. może napisać o pomarańczowym ringersie który zwykle nijak ma się do koloru zanęty ale ... ile % czasu w praktyce (z total całego łowienia) spędza kolor X (niech będzie w/w ringers) vs. kolor Y.
Być może sam sobie wmawiam o kolorach przynęt zbliżonych do zanęt działających najlepiej bo skoro działają to zmieniam i eksperymentuję relatywnie mały % czasu spędzonego nad wodą.
Oglądałem masę filmików z podwodnych kamer co robią karpie i liny ale ta dzisiejsza obserwacja była sporo dająca do myślenia.