Darku, a gdyby tak można było tylko 5 ryb rocznie zabrać. Przestałbyś wędkować? (Nie pytam o to, czy to dobry pomysł).
Oczywiście, że nie.
Tylko wnerwia mnie, że niektórzy arbitralnie chcieliby decydować o wszystkim. No więc ja też nie będę gorszy: jeśli ktoś nie zjada 100 kotletów w roku, to nie jest Polakiem. Nie znoszę, kiedy obiektywizuje się własne subiektywne i nieuzasadnione przekonania i odczucia. Rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona, niż niejednemu mogłoby się wydawać. Jest mnóswsto różnych zmiennych, które trzeba brać pod uwagę. Ale nie!!! Kura (przez "w")!!! 5 ryb, inaczej won!!! To ja pytam, a dlaczego nie 6? To niech będzie 6 - odpowie mi decydent. To ja dalej pytam, a dlaczego nie 7? No, ostatecznie niech będzie 7, powie. A ja: skoro 7, to dlaczego nie 8? - O jedną więcej, przecież nic się nie stanie.
No więc trzeba się czymś kierować przy ustalaniu limitów, a nie siebie samego stawiać za kryterium obliczeniowe. Dziś mam kaprycho, że 5 w roku, jutro będę miał kaprycho, to będzie 2, a jak się dobrze wyśpię i polubię jakiegoś mięsiarza, bo mi browara odpalił, to niech będzie 100.
Ostatnio sobie myślę, że może dobre byłoby oddanie wód w ręce gmin (jeśli nie oddanie wszystkich, to przynajmniej świadome zarządzanie niektórymi z nich). Czerpałyby zyski z wędkarstwa. Partykularyzacja. Za wody muszą zapłacić państwu dzierżawę, więc żeby mieć kasę muszą zadbać o klienta nad wodą. Jeśli w gminie x nikt o nic nie dba, mają stratę. W gminie y dbają i mają zyski. W x zobaczą, że ci z y mają zyski, to może pomyślą przynajmniej, że warto zainwestować. To mogłaby być realna konkurencja dla PZW. W Warszawie namierzyłem trochę wód gminnych. Można na nich łowić bez opłat. Z zasłyszanych opinii wiem, że są tam ryby (nikt o to nie dba i ryby są!!! Cud!!) Okropne jest to, że z reguły nad tymi wodami jest straszny syf, dzikie wysypiska, poza tym wszystko pozarastane, chaszcze, trudny dostęp do wody. (Ten brud odstręcza mnie skutecznie). Dlaczego nikt o to nie zadba?
A przecież można by oddać takim gminom w dzierżawę inne wody, część z tych, które dzierżawi PZW, żeby stworzyć konkurencję na rynku.