Za radą Matiego C wkleję ten wpis też tu, bo później niektóre tematy się rozmywają, szczególnie te "podnoszące" wędkarskie emocje, a takim jest kwestia męczenia ryb przy C&R
Idąc Twoim tokiem rozumowania jak niski musi być poziom kultury osobistej wśród członków SiG skoro twórca do regulaminu forum wpisał zakaz przeklinania i obrażania innych...
Inne zapisy które cytujsz są związane raczej z wymiarem ochronnym a nie kultura osobistą.
Rozumiem, że swoimi wpisami na forum przyjaciół wśród braci PZW sobie nie zaskarbię, ale uważam że to forum w pierwszej kolejności pełni funkcję edukacyjną. Jest cała masa grup np. na Facebooku opisująca szeroką skalę patologii w PZW - część to osoby, które będą w tym zakresie próbować wprowadzać zmiany (vide chłopaki z „PZW w naszych rękach”). Jednak wszystkie te grupy to grupy zamknięte, do których dostęp jest ograniczony, a to forum jest dostępne dla wszystkich. Czytają je zarówno ludzie z Zarządu Głównego PZW, IRŚ, jak i zwykli szarzy wędkarze. Dlatego należy pisać o patologii, bo skala tego jest tak duża, że pewne zachowania stały się wręcz normą, a wśród władz PZW zrobił się krąg wzajemnej adoracji (tylko obecnie zamiast "Towarzyszu" mówi się "Kolego").
Tyle tytułem wstępu. Co do śmieciarzy. Widok wędkarza siedzącego wśród masy śmieci, to moja smutna codzienna rzeczywistość. A jak ktoś nie widuje wędkarzy śmieciarzy u siebie nad wodą, to wystarczy wpisać sobie w google „PZW + śmieci” albo „wędkarze śmiecą”. Prawie na każdym filmiku Pyzy na youtubie z jego „dzikich wód PZW” widzę, jak gość narzeka na ilość śmieci pozostawionych nad brzegiem. Wędkarze śmieciarze to norma, a nie wyjątek.
Dlatego też wprowadzono przepis „penalizujący” takie zachowania. Reguluje się zachowania społecznie naganne. Wyraża się w ten sposób dezaprobatę dla określonego typu zachowań, a tym samym zapewnia się możliwość ścigania tych zachowań. Ilość takich zachowań, aby były one regulowane, musi być "ponadprzeciętna". Zauważ jedno mamy w prawie szereg przepisów zakazujących śmiecenia, które dotyczą nas wszystkich. Jednak to nie wystarczyło. Konieczne było wprowadzenie obowiązku „nieśmiecenia” do regulaminu amatorskiego połowu ryb.
Tak w ogóle to do 2016 r. wędkarz zobowiązany był utrzymać w czystości swoje
stanowisko wędkarskie, od 2016 r. ma on obowiązek utrzymać w czystości
brzeg w promieniu 5 m od zajmowanego stanowiska wędkarskiego, bez względu na stan, jaki zastał przed rozpoczęciem połowu. Oznacza to, że nie odpowiada on już za śmieci pływające w wodzie w obrębie swojego stanowiska , więc może sobie spokojnie wywalić puszki, butelki, opakowania po zanętach i robakach bezpośrednio do wody - co często widuję na łowiskach na których wędkuje.
Piszemy w tym temacie też o myśliwych. To zerknijmy w ich
„Zbiór zasad etyki i tradycji łowieckich” w poszukiwaniu zakazu zaśmiecania lasu - czy trzeba było im "łopatologicznie" wyłożyć, że nie mogą być brudasami i syfiarzami:
-Myśliwy dba o dobro ojczystej przyrody i jej zachowanie dla przyszłych pokoleń.-Myśliwy wykonując polowanie i inne czynności związane z gospodarką łowiecką wykazuje dbałość o środowisko przyrodnicze i równowagę ekologiczną. W przypadku zauważonych nieprawidłowości nie pozostaje wobec nich obojętny.I teraz gdzie tu jest mowa, że myśliwy nie powinien śmiecić w lesie ? Jednak wędkarzom trzeba było w sposób jasny i wyraźny to wyłożyć - pod groźbą wszczęcia postępowania dyscyplinarnego za naruszenie postanowień statutu.
A tak na marginesie to co różni nas od myśliwych to jeszcze jedna istotna rzecz - wynikająca już z podstawowych zasad realizowania pasji, za które to naruszenie zasad myśliwy odpowiada przed kolegami:
-
Myśliwy nie szuka w łowiectwie korzyści materialnych, myślistwo bowiem nie może być środkiem do ich osiągania. N
ajwiększą satysfakcję myśliwemu dają obcowanie z przyrodą, przeżycia łowieckie oraz zadowolenie ze współdziałania w gronie myśliwych.
-
Myśliwy podczas polowania zachowuje umiar i opanowanie, nie dopuszcza aby pasja myśliwska przerodziła się w zachłanność.-
Myśliwy stara się być kompetentny i odpowiedzialny, pogłębiać wiedzę łowiecką, w szczególności dotyczącą ekologii, gospodarki oraz kultury. -
Członkowie PZŁ troszczą się o wychowanie kolejnych pokoleń etycznych myśliwych. Dostrzegają potrzebę przekazania stażystom i młodym myśliwym autentycznych wartości łowiectwa. Mniej doświadczonym myśliwym służą radą i pomocą.
Można nie lubić myśliwych, ale nie można pominąć faktu, iż już systemowo starają się wyeliminować wszelką patologię mogącą się u nich pojawić.
A jak jest u wędkarzy? Jak u nas eliminuje się patologię. Wystarczy zerknąć w RAPR.
A więc eliminujemy wszelką patologię tym, że Anno Domini 2018 wędkarz
w ciągu doby (podkreślam jednej doby) może np. zabrać:
- 1 suma
- 2 sztuki sandacza i szczupaka (łącznie)
- 3 sztuki lipienia i pstrąga potokowego (łącznie)
- 3 sztuki niejadalnej brzany
- 3 karpie
- 4 liny
- 2 węgorze
Łączna ilość złowionych i zabranych z łowisk ryb wymienionych gatunków nie może przekroczyć
10 sztuk w ciągu doby. Żeby było jeszcze śmieszniej to dodatkowo w ciągu doby można sobie zabrać jeszcze do 5 kilogramów innych gatunków ryb. Oczywiście limity połowu nie dotyczą amura, tołpygi, krąpia, karasia srebrzystego, leszcza, pstrąga tęczowego i pstrąga źródlanego oraz jeszcze kilku innych gatunków ryb.
Teraz przejdźmy nad morze. Co może polski wędkarz zabrać łowiąc nad Bałtykiem w ciągu 1 doby np.:
- 6 sztuk (łącznie) sandacza i szczupaka.
- 5 sztuk lina
- 10 sztuk leszcza
- 6 kilogramów okonia
- 10 kilogramów w przypadku szeregu gatunków innych ryb.
I mówimy tu o jednej dobie wędkowania !
I teraz jeden z drugim debilem będzie mówił, że nie ma ryb, bo nie zarybiają
Uważam, że w tym stowarzyszeniu jest cała masa idiotów nie rozumiejących podstawowych zasad funkcjonowania środowiska naturalnego. I do właśnie takich idiotów kierowane są przepisy dotyczące zakazu śmiecenia, czy też np. ten dotyczący wprowadzenia obowiązku informowania w przypadku zauważenia zanieczyszczenia wody lub jego skutków (jak np. śniętych ryb, zmian koloru wody, plam olejowych, nienaturalnego zapachu) - o konieczności zawiadomienia o tym zarządu najbliższego koła lub okręgu PZW, policji albo najbliższego organu administracji publicznej, bo oczywiście sam PAN WĘDKARZ na ten pomysł wpaść nie może.
Po awaryjnym zrzucie ścieków do Motławy w tym roku PZW w Gdańsku poinformowało wędkarzy o tym, że lepiej byłoby jakby nie zabierali stamtąd ryb i ich nie jedli. Do kogo kierowane są tego typu ostrzeżenia ? Do debili. Nie obrażając w tym miejscu osób dotkniętych tą jednostką chorobową w postaci niepełnosprawności intelektualnej w stopniu lekkim oraz z IQ wynoszącym 55-69 w skali Wechslera. Chociaż....