-"Enzo nie wiem, czy Ty tam jeszcze mocno się udzielasz w PZW, ale Ty lepiej już się o nic więcej nie pytaj "
Selektor powoli wszystkiego się odechciewa , bo jeśli na moim podwórku nawet Koło Dzierżno jest przeciw wprowadzeniu odcinka NK na Kanale Gliwickim.
Już mnie nic nie zdziwi
Janusz, dlaczego piszesz nieprawdę? Przecież pisaliśmy i wyjaśniałem ci, że koło nr 29 niczego nie blokowało. Są za tym odcinkiem no kill. Decyzja zapadła w okręgu, podjęło ją prezydium okręgu. Ci z Dzierżna byli za tym, aby wniosek rozpatrzyć ponownie, to było jedyne głosowanie w którym brało udział koło, ale decyzję uwalono. Czyli jest dokładnie na odwrót, byli i są za wszelkimi inicjatywami no kill!
Byłem wielokrotnie świadkiem zadym i tworzenia podziałów między ludźmi, uważam, że ta cecha Polaków jest największą przeszkodą we wszelkich reformach. Teraz mam tego typowy przykład
Jak się czują ci co zarządzają tym kołem? Według mnie niespecjalnie. Od początku jest to walka, podczas której bardzo łatwo stracić zapał. W tym roku były odłowy kontrolne, które odbyły się na żywej rybie, jednak poszła plotka o zabiciu wielu ryb, co się źle odbiło na reputacji koła. Oczywiście w momencie gdy był to modelowy przykład właściwych odłowów kontrolnych, gdzie nikt nie sprzedawał i nie rozdawał ryb, kilka zabrano jedynie do badań, co jest normalną i potrzebną praktyką. Pod adresem koła jest wiele zastrzeżeń, że nie robią wiele, że robią wiele, że nie pilnuję dobrze zbiornika, że pilnują zbyt dobrze. Są też takie, że Dzierżno powinno być zadbane i z super dojazdem, a tego nie ma. Jak koło co ma około 300 członków ma zadbać o to wszystko? Składki są niskie (najniższe w okręgu), nie ma wcale kokosów z których można robić jakieś inwestycje. Do tego dochodzą oskarżenia o komercyjne zachowania, o to, że zezwolono na robienie filmu, że są zawody i wyłącza się brzeg. Ciągle coś...
Ci ludzie nie są z żelaza, też mają swoje nerwy, jakieś limity. Jest im ciężko, polski wędkarz, a nie mówię tylko o mięsiarzach, ale i o karpiarzach, ma ciągłe żądania, zastrzeżenia, obiekcje. Funkcje pełnione są społecznie, nikt tu na niczym nie zarabia. Jednak usłyszeć ciężkie rzeczy można, i to często.
To o czym piszę od początku, to normalność w PZW. Gdyby koło Dzierżno Duże miało swój budżet i mogło sprzedawać pozwolenia, biorąc właściwą część tej wpłaty (80% dla koła, 20% dla okręgu - mowa o sprzedaży pozwoleń tylko na ten zbiornik dla ludzi spoza okręgu), wtedy zarząd mógłby mieć odpowiednie plany. Ale to Polska. Tutaj możesz należeć do jednego koła
Statut PZW i krótkowzroczność działaczy blokuje rozwój. Takie Dzierzno Duże mogłoby być piękną, zadbaną wodą, z pomostami, z dobrym dojazdem, parkingiem, z działaniami skierowanymi na zagospodarowanie brzegów, usuwanie zielska, z przystanią dla łodzi. Niestety, nie można, musi być 'sprawiedliwie'. Psy ogrodnika, sami nie zjedzą - innemu nie dadzą. Całą kasę ma tulić okręg i tamtejsi prezesi, dyrektorzy, ich zastępcy i cholera wie kto jeszcze. A koła mają robić społecznie. Obraz nędzy i rozpaczy
Janusz, a pamiętasz dyskusje z matchlessem o tym jak powinno być w PZW? Tak mnie tutaj atakowaliście, tak pięknie miało być w okręgu, związku. Jak więc to jest, że opadają ci ręce? Po niecałym roku? Nie mam zamiaru Cię o nic oskarżać, chciałbym jednak wspomnieć te dysputy. Według mnie nie mieliście racji wtedy. Obecny sposób zarządzania jest beznadziejny, sprawił on, że powszechnie w PZW wędkarz stał się łowcą mięsa o ograniczonych horyzontach, wędkarzom wpaja się słuszność mięsiarstwa, nie ma prawie niczego o tym jak dbać o zasobność wód, jest nacisk aby je odrybiać i zarybiać. Sam się więc rozbijasz o sposób myślenia takich działaczy. Na dodatek z tego co widzę, nie współpracowaliście z kołem nr 29 w sprawie tego odcinka no kill, a oni przecież są przy Kanale Gliwickim, są naturalnym sojusznikiem. Nie było wspólnego działania, ale występ solowy. Oni są teraz winni? Naprawdę? A może trzeba być szczerym i stuknąć się w piersi, że akcji nie zaplanowano najlepiej? Że przeliczyliście się w swoich rachubach? Prezes Twojego koła był głównym człowiekiem co blokował projekt, po co więc stawiać w szeregu 'winowajców' swoich sojuszników?
Dla mnie i tak śmieszne jest to, że projekt zakładał odcinek o długości 500 metrów. Z punktu widzenia ichtiologicznego nie ma to uzasadnienia, powinno to być od śluzy do śluzy lub jakieś minimum kilka kilometrów. Nie wiadomo więc gdzie projekt upadł, być może został źle przygotowany? Nie oznacza to, że nie można akcji powtórzyć, robiąc plan B, inny od odrzuconego
Podstawą jest jednak współpraca i zakopanie topora wojennego. Zapewniam, że władze koła nr 29 będą na tak. Więc zamiast rozdrapywać rany i tworzyć kolejne podziały, może czas na wspólne działanie? Nie zapominaj też o tym forum, innych portalach, o tym jakiej pomocy mogą udzielić poszczególni wędkarze. Prezydium czujące oddech setek wędkarzy na plecach jest bardziej skłonne do podejmowania decyzji po 'naszej' myśli. Więc zamiast wyskakiwać z szabelkami na czołgi, uzbrójmy się w broń przeciwpancerną
We mnie masz sojusznika, chętnie wesprzemy taki projekt, możemy też zachęcić innych do wsparcia. Pamiętajmy też, że 'panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek'. Może trzeba poszukać przynęty aby działacze byli bardziej skłonni do pozytywnej decyzji, pokazać im jak na tym skorzystają? Tak właśnie zrobili ludzie z koła Dzierżno Duże, to zadziałało
Przegrana jest bitwa, ale nie wojna. Głowa do góry. Ważne aby ciągle atakować, wąsate dziady długo bronić się nie będą
Trzeba jednak cisnąć, nie ustawać w wysiłkach.