O ile podnieśli opłaty, że taki bunt się zrobił?
U mnie w tym roku jakieś 5 zł podwyżki.
Tu nie chodzi o opłaty, których wysokość też nie jest obojętna, ale o to, że przeżerają pieniądze zamiast przeznaczać je na zarybianie.
Do tego buta i olewanie szarych członków, uniemożliwianie pozyskania informacji, do których członkowie mają prawo (na zebrania przyjeżdżają zupełnie nieprzygotowani), niegospodarność (np. zarybianie handlowym karpiem co mi jakoś dziwnie pachnie) itd. w nieskończoność.
Zmniejszanie limitów, śrubowanie wymiarów itp. to też podwyżki (u mnie w br. wprowadzono limit - 1 szczupak/sandacz tygodniowo. To jest podwyżka opłaty).
Ponadto kretynizmy typu: dopłata 10 zł za połów z łodzi i jak nie uiścisz przy wykupie składki rocznej to w ciągu roku nie masz możliwości dopłacić.
Zapłacił bym 2 razy tyle, ale żeby wody były porządnie zarybione i nawet jeszcze bardziej wyśrubowane limity by mi nie przeszkadzały.
Największa niechęć się bierze ze świadomości, że przeżera się nasze pieniądze a wody i nas ma się w doopie. Zarybiają jedynie te wody gdzie zmuszeni są operatem. Do dzierżawionych wód wrzuca się handlówkę dla zatkania pyska upominającym się kołom. U mnie 2 lata temu wrzucili karpia chorego - badanie ryb przez ichtiologa to fikcja.
Osobny rozdział to rejestr połowów, który jak był wprowadzany to z zapewnieniem, że w oparciu o wyniki będzie się prowadzić gospodarkę zarybieniową. Teraz staje się on policjantem - nie wolno zarzucić wędki jak nie wpiszesz złowionej ryby. Ciekawe co jeszcze wymyślą.