Jest to tak skomplikowane, bo nikomu w tym kraju nie zależy na ochronie ryb. Dlatego też powstał taki, a nie inny system. Taki system powstał w sposób zamierzony i został on transponowany z lat 80-tych na system gospodarki rynkowej. Jak już wcześniej pisałem, to jak wygląda ten system został ustalony przez pewną grupę osób w powiązaniu z inną grupą, przy naukowej aprobacie
Po prostu ochrona ryb nie jest wpisana w ustawową definicję racjonalnej gospodarki rybackiej. Ryby przede wszystkim należy odławiać. Kupować je corocznie od zakładów zarybieniowych. Następnie nimi zarybiać zbiorniki, a nie je chronić. Dlatego też użytkownicy rybaccy mają w dupie ochronę ryb, która przecież też kosztuje. Z racji tego, że państwo ma totalnie w dupie ochronę ryb (patrząc chociażby po ilości etatów i płacach w PSR), bo nic z tej ochrony nie ma dla siebie, no to mamy system w którym wędkarze płaczą, że nie ma ochrony ryb, a z drugiej strony jest to jakieś totalnie patologiczne myślenie, skoro 99 % wędkarzy w tym kraju i tak zeżre złowioną przez siebie rybę, więc po co ją w ogóle państwo ma chronić ? Chyba tylko aby eliminować kłusownictwo w skali masowej.
Przecież można zawsze uzupełnić braki w rybach (nawet nie "można", a "trzeba" w systemie operatów rybackich). Trzeba więc uzupełnić braki i zarybić zbiornik rybami wielkości paznokcia. W papierach będzie się wszystko zgadzać. Wędkarz zeżarł, kłusol skłusował, a użytkownik rybacki zarybił. Wszystko się zgadza zgodnie z operatem rybackim, który to przewidział na 10 lat do przodu, a więc naukowym Systemem Racjonalnej Gospodarki Rybackiej
PZW jako największy użytkownik rybacki też ma - i to nawet jeszcze głębiej - w dupie ochronę ryb, bo po pierwsze jako jeden z największych producentów materiału zarybieniowego w kraju handluje tym materiałem (również między okręgami), po drugie ochrona ryb wiąże się z ograniczeniami (a więc odpływem kasy ze składek wszystkich tych co chcą tylko ryby jeść, a nie je tylko łowić dla przyjemności), a po trzecie wielu działaczy też kłusuje mając w dupie wymiary i okresy oraz miejsca ochronne, więc ostra ochrona ryb byłaby kompletnie bez sensu. Gdyby wprowadzić ostrą kontrolę, to okazałoby się, że w wielu kołach PZW mamy całą masę typowych kłusowników. Na co to komu potrzebne ?
SSR jest wymysłem czasów komunizmu. Celowo określono taki, a nie inny zakres ich uprawnień. Jednak gdyby nie oni, to mielibyśmy totalną patologię. I chwała im za to, że im się chce te ryby chronić, pomimo tylu przeciwności losu. Z racji tego, że jest to obecnie chyba jedyna straż społeczna w Polsce, to nie ma ona prawa mieć żadnych uprawnień. I NIGDY ICH NIE BĘDZIE MIEĆ, bo jest to "straż społeczna". Polska to nie Ameryka
Dlatego też wiara w to, że SSR dostanie kiedykolwiek jakieś większe uprawnienia, to jest mrzonka, totalna fantastyka nie mająca oparcia w rzeczywistości.
Dlatego też należy w inny sposób chronić ryby, aniżeli liczyć na cud w postaci większych uprawnień SSR. Jaki jest to sposób ? Nie mam pojęcia
, bo raz że mamy totalny burdel w przepisach, a dwa że NIKOMU nie zależy na ochronie ryb w tym kraju - oprócz kilkudziesięciu, może raptem kilkuset krzykaczy w internecie. Żeby chronić ryby należałoby zmienić cały system związany z gospodarką rybami w Polsce. A to jest totalnie nierealne.