Chyba ciśnienie komuś podskoczyło
Tak się zakręcili w tych swoich zmianach, że się pogubili z jednym stanowiskiem odnośnie tego co tak naprawdę chcą zmieniać i w jaki sposób
Mi ogólnie podobają się komisje problemowe w PZW, szczególnie gdy są powoływane do życia tuż przed upływem kadencji organu, który je powołał. Gdyby w innych stowarzyszeniach i organizacjach jak np. okręgowe izby lekarskie, tak działały komisje problemowe jak działają właśnie w PZW, to by wszystko upadło i trzeba byłoby zaorać, to co pozostało po danej organizacji.
Jednak tu w PZW twardo się debatuje. Powołujemy więc komisję problemową tuż przed końcem naszej kadencji albo powołujemy ją w zeszłym roku, a pół roku później pytamy się co mamy zrobić lub też po kilku miesiącach działalności komisji, której funkcjonowanie pokrywają z własnej kieszeni wędkarze, dochodzimy do wniosku, że musimy się spytać....innych komisji problemowych istniejących przy Zarządzie Głównym, co one sądzą na dany temat...tak szybko i sprawnie, bo po kilku miesiącach naszej działalności.
Aha, po kilku miesiącach funkcjonowania tej komisji - tych dwunastu Wspaniałych, podzieliło się na mniejsze grupy, co by zająć się "już" pracą nad konkretnymi zmianami. Brawo Panowie
To się nazywa prawidłowy model funkcjonowania komisji problemowej, która po kilku miesiącach swojego istnienia nie dość, że jeszcze musi się pytać ludzi co ma robić, to jeszcze dokonuje zmian w organizacji, co by lepiej pracować. Panowie spokojnie odnaleźliby się w zarządach spółek i innych stowarzyszeń...o ile tylko chciałby ich ktoś tam powołać, patrząc przez pryzmat ich działalności w PZW