Ja mam zadanie znacznie trudniejsze, bowiem rzadko kiedy nastawiam się stricte na lina.
Łowiąc wagglerem, moim celem są przede wszystkim duże płocie, ale lin jest bardzo pożądaną zdobyczą.
Zarówno nęcenie, jak i rodzaj stosowanych przynęt w przypadku obu tych gatunków trochę się różnią.
Gdybym nastawiał się tylko i wyłącznie na liny, zapewne używałbym ziaren kukurydzy, kostek ziemniaków, ciętych rosówek, grochu. Łowiłbym typowo z dna mocno przegruntowanym zestawem.
Płoć z kolei - nawet taka półkilowa - ma stosunkowo mały pyszczek, co ogranicza stosowanie niektórych przynęt. Płoć lubi brać z opadu i/lub na styku z dnem. Wymaga nieco bardziej pracującej zanęty.
Jako taki kompromis osiągam, łowiąc na kukurydzę z puszki, z półopadu, niedaleko brzegu i dorzucając w łowisko trochę pokruszonych kulek, pelletów i ciętych czerwonych. Kompromisem zanętowym jest moja ulubiona Sensas Gros Gardons, którą stosuję od wielu lat i szczerze powiedziawszy nie widzę potrzeby jej zmiany na inną. Nie jest zbyt gruba i zbyt ciężka dla płoci, a wystarczająco gruba, żeby coś tam pozostało na dnie dla lina. Choć ogólnie zbyt wiele zanęty nie stosuję (wręcz bardzo niewiele w porównaniu z większością znanych mi wędkarzy) i tutaj mam podobne obserwacje do tych, które opisał Gienek. Oczywiście mówię tu o spławiku. Z gruntu sprawa jest zapewne o wiele prostsza.
Przyznam, że nie stosowałem jeszcze pod spławik innych zanęt. Nie próbowałem tych na bazie mączek rybnych i pelletów.
Podejrzewam, że stosowanie takich zanęt w mieszance z mikropelletami byłoby - jak opisał Luk - bardzo skuteczne w przypadku lina. Ale czy byłoby równie skutecznie w przypadku płoci? Tego nie wiem i być może będę chciał to sprawdzić