Witam.
Pisze do was by prosić o pomoc. Stawiam pierwsze kroki w Methodzie, i nie potrafię opanować poprawnego rzutu koszykiem do methody.
Wygląda to u mnie tak, że wykonuje pierwszy rzut pustym koszykiem, klipuję żyłkę na kołowrotku, a potem w to miejsce staram się rzucać żeby wykonać wstępne nęcenie. Muszę przyznać że do tej pory nie zwracałem na to jakoś specjalnie uwagi podczas oglądania filmów Luka i innych wędkarzy i stąd pojawiły się problemy.
Po zaklipowaniu żyłki chce mieć na kołowrotku około 1,5 metra zapasu żyłki. Więc odsunąłem się od podpórki na wędkę na odległość mniej więcej 1,5 metra, i wykonałem rzuty. Miałem nadzieję że koszyk opadnie na dno, żyłka się zluzuje a ja podchodząc do podpórki będę ją zawijał, jednocześnie w ostatniej fazie naciągając delikatnie szczytówkę przy odkładaniu wędki na podpórkę.
Kombinowałem, kombinowałem, niestety nic mi z tego nie wychodziło, bo żyłka była ciągle napięta a ja czułem jakbym przesuwał koszykiem po dnie (czego oczywiście wiem że robić nie wolno i dyskwalifikuje to łowiącego).
W filmach Luka widziałem jak wykonywał on po zarzuceniu dziwny ruch ręką w tył, a potem pochylał wędkę tuż nad wodę.
Mógłby mi ktoś wytłumaczyć o co chodzi, i w jaki sposób wykonuje się poprawie rzut methodą? Dodam tylko że wiadomo, chciałbym mieć rzuty celne, i zapas około 1,5 metra na klipsie.
Z góry dzięki za okazaną pomoc

P.S. zapomniałbym dodać, że nie mam żadnego fotela, ani nic w tym stylu. Mam dwie zwyczajne podpórki wbite w ziemię, na których kładę po zarzuceniu wędkę. Jeżeli to oczywiście ma jakieś znaczenie w tej kwestii.
Pozdrawiam serdecznie

P.S. 2 - łowiąc chciałbym aby druga wędka (Picker 10-30) "uzbrojona" była w klasyczny koszyk feederowy, i zestaw helikopterowy, ewentualnie in line ze skrętką żyłki.
Czy rzucanie takim zastawem różni się jakoś od rzucaniem Methodą? Na co powinienem zwrócić uwagę w rzucaniu na klasyczny koszyk feeder?
