Ankieta

Czy mata i podbierak powinny być obowiązkiem nakazanym przez RAPR?

Tak
93 (50.5%)
Tylko na wodach specjalnych oraz typu no kill
55 (29.9%)
Nie
29 (15.8%)
Nie mam zdania
7 (3.8%)

Głosów w sumie: 176

Autor Wątek: Czy mata i podbierak powinny być obowiązkiem nakazanym przez RAPR?  (Przeczytany 71657 razy)

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Ja uważam, że w regulamienie OBOWIĄZKOWO powinien znaleźć się zapis o stosowaniu takich środków "ochrony" ryb, jakie są konieczne.
Być może zbyt ogólnie, ale nie uważam, by łowiąc uklejki ktoś potrzebował maty czy podbieraka. Zapis moim zdaniem powinien być tak przemyślany, by określał, że wędkarz powinien posiadać w danej chwli takie środki, żeby ryba była maksymalnie chroniona i bezpieczna. Powinien to być zapis o postępowaniu z rybą. Ja na przykład nie zabieram maty karpiowej na większość wód PZW, ponieważ po pierwsze jej użycie mi nie grozi - to akurat przykre, po drugie - złowione ryby wypuszczam i nie robię z nimi sesji zdjęciowych więc prosto z podbieraka lądują do wody.
Mimo to, jeśli wędkarz nie posiadał by maty a urządzał sobie sesje z większym karpiem rzucając nim o trawę - zapis powinien być na tyle mądry, że pozwoli takiego wędkarza ukarać. Jeśli nie posiada podbieraka i nagle ląduje rybę wślizgiem na trawę czy piach - również. Jeśli ryba skacze po trawie a wędkarz w tym czasie dłubie sobie w nosie i uzbraja wędkę niczym niewzruszony - rownież. Mnie na przykład krew zalewa jak takie coś widzę, niestety nie mogę wędkarza za takie coś karać.
Grzegorz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark

 (...)A skąd taki wniosek? Bądźmy poważni :) Masz jakiś przykład kraju, gdzie tak się wydarzyło? Wątpię :) Ja mam swój -UK - mata i podbierak to obowiązek na większości łowisk, i nikt już nie wydziwia. Na łowiskach z dużymi rybami są czasami obostrzenia w postaci dużej maty i dużego podbieraka, ale to słuszna rzecz.
(...)
To w postępowej Wielkiej Brytanii maty nie trzeba mieć na każdym łowisku, a w Polsce fajnie jakby to był wymóg na wszystkich?

Widzisz, problem rozbija się o to, jak sprawić, aby ludzie zaczęli szanować ryby w Polsce i zaczęli się z nimi obchodzić odpowiednio. Trochę tutaj wyjeżdżasz do mnie osobiście, całkiem niepotrzebnie, bo ja /badam teren' i próbuję polemizowac z przytaczanymi argumentami, sprawdzając 'ich siłę'. Nie chcę wcale nakazów, które spowodowałyby więcej problemów, dlatego prosiłbym o przyjacielską wymianę zdań, bez wyjazdów :)

Co się tyczy Anglików, to u nich przepisy określane sa na poziomie ogólnym, bardziej szczegółowo w klubach. W każdym klubie musisz mieć matę i podbierak, nie słyszałem o braku takich zapisów gdziekolwiek. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś podbierał brzanę czy karpia ręką, bailiff by chyba oszalał :)  Dodatkowo u mnie w FAS, trzeba miec kilka rzeczy więcej, zwłaszcza jak się nastawia na większe ryby, aby łowić szczupaki trzeba przejść kurs i mieć odpowiednie narzędzia ;) Tak więc tutaj mamy inną sytuację, bo  w Polsce nie ma jak w UK wód klubowych i wolnych. Poza tym świadomość jest na wysokim poziomie, w Polsce jest wciąż 'trzeci świat'.

----

A tutaj napiszę o jednej rzeczy dość ciekawej. Dlaczego karpiarze muszą mieć wypychacz, skoro go nie potrzebują? :)


Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Ja uważam, że w regulamienie OBOWIĄZKOWO powinien znaleźć się zapis o stosowaniu takich środków "ochrony" ryb, jakie są konieczne.
Być może zbyt ogólnie, ale nie uważam, by łowiąc uklejki ktoś potrzebował maty czy podbieraka. Zapis moim zdaniem powinien być tak przemyślany, by określał, że wędkarz powinien posiadać w danej chwli takie środki, żeby ryba była maksymalnie chroniona i bezpieczna. Powinien to być zapis o postępowaniu z rybą. Ja na przykład nie zabieram maty karpiowej na większość wód PZW, ponieważ po pierwsze jej użycie mi nie grozi - to akurat przykre, po drugie - złowione ryby wypuszczam i nie robię z nimi sesji zdjęciowych więc prosto z podbieraka lądują do wody.
Mimo to, jeśli wędkarz nie posiadał by maty a urządzał sobie sesje z większym karpiem rzucając nim o trawę - zapis powinien być na tyle mądry, że pozwoli takiego wędkarza ukarać. Jeśli nie posiada podbieraka i nagle ląduje rybę wślizgiem na trawę czy piach - również. Jeśli ryba skacze po trawie a wędkarz w tym czasie dłubie sobie w nosie i uzbraja wędkę niczym niewzruszony - rownież. Mnie na przykład krew zalewa jak takie coś widzę, niestety nie mogę wędkarza za takie coś karać.

Dobrze napisane, pytanie tylko jak to wyegzekwować? W sumie posiadanie wypychacza wcale nie musi oznaczać, że ktoś go będzie używał...

Może rzeczywiście, powinno się zacząć od obowiązku posiadania podbieraka, zas o macie napisać coś w broszurze dodawanej do statutu? MOże powinno się właśnie stworzyć zapis o właściwej ochronie ryb? Z drugiej strony, dlaczego łowiący wszelkimi metodami gruntowymi, nie powinni by jej posiadać? MOżna podać w regulaminie definicją łowienia z gruntu - i do tego dać nakaz posiadania maty. Wtedy spławikowcy i 'łowcy uklejek' jak i spinningowcy - mają łatwiej. Zaś grunciarze- łącznie z tymi łowiącycmi drapieżniki, zmuszeni byliby posiadać matę. Bo w sumie taki jest sens tego o czym pisze Grzesiek :)
Lucjan

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 854
  • Reputacja: 321
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Luk ja bym nie dzielił wędkarzy na spławikowców, grunciarzy czy spinningistów to w mojej ocenie niedobre, ogólny zapis o szanowaniu i ochronie ryb jest bardziej pozytywny.
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "

Offline Mati C

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 915
  • Reputacja: 69
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Irlandia
  • Ulubione metody: feeder
To nie podział wędkarzy tylko podział technik...
Pytanie tylko czy przy tworzeniu takiego prawa nie powinno zachować jak najprostszej jego formy? Wyszczególnienie tu wszystkich metod i kogo i co obowiązuje sprawi że to będzie nie punkt w regulaminie a kilka.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Luk ja bym nie dzielił wędkarzy na spławikowców, grunciarzy czy spinningistów to w mojej ocenie niedobre, ogólny zapis o szanowaniu i ochronie ryb jest bardziej pozytywny.

Fakt, taki zapis jest jak najbardziej potrzebny. Problem jednak jest tu taki - co zrobić jeżeli ktoś czegoś nie przestrzega? To jest właśnie zagwozdka. Bo jak będzie przepis, że w terenie zabudowanym, nie powinno się przekraczać prędkości 50 km/h, to jest to równoznaczne z tym, że jak ktoś to przekroczy, to nie można mu nic zrobić praktycznie.

Lucjan

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 854
  • Reputacja: 321
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Luk Ty już przechodzisz do następnego punktu programu czyli egzekwowania przepisów, które w mojej ocenie są największą bolączką gdyż na dzień dzisiejszy już przy obowiązujących przepisach nie są wystarczającą egzekwowane, chyba najpierw należało by zadbać o odpowiednia ilość strażników oraz odpowiednie "nauczanie".
 
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "

Offline Michał Mikuła

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 282
  • Reputacja: 118
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Zgadzam się z tym, że powinien być zapis o szanowaniu ryb i ostrożnym obchodzeniu się z nimi.
Zapis powinien też "mówić" o tym, że ryb nie można wrzucać do wody tylko wkładać. Ile razy widziałem karpia 1,5kg lecącego z 1,5m do wody. Małe rybki sam wrzucam ale jest to może 20 cm.

Jedną z rzeczy, która powinna być wymagana jest podbierak. Brak takowego jest dla mnie bandyctwem bo nikt mi nie wmówi, że podbiera normalnej wielkości rybę ręką (bez uklejek i malutkich płotek). Już widzę jak paluchy lądują w pyskach, oczach i skrzelach bo nie chciało się kupić podbieraka >:(
Podbieraki mam dwa - kosz na sztycy i rozkładany duży podbierak na większe ryby. Sam zapis powinien zabezpieczać wielkość ryb czyli podbierak powinien być dostosowany do wielkości poławianych ryb. Jak idę na duże karpie to mam duży podbierak.

Co do maty to tutaj jest trudniejsza sytuacja do oceny. Sam posiadam matę ale używam jej sporadycznie bo większość ryb wypinam w koszu na kolanach i do wody. Czasem jednak trafi się większa ryba, którą chętnie sfotografuje albo po prostu połknie mocniej haczyk i wygodniej mi go wyjąć gdy leży na niej.
Bez maty są rzucane po trawie, piasku lub pomostach więc zapis bym dodał. Mata nie musi być jak materac ale taka żeby zabezpieczyć ryby.

Poza tym zapisy takie mają być na ludzi, którzy mają gdzieś ryby. Ci co wiedzą, że trzeba o nie dbać sami sprawią sobie odpowiednią matę, podbierak, wypychacz i inne rzeczy.

Michał



Karp: 11 kg; 10 kg
Leszcz: 55 cm - 2,7 kg
Jesiotr - 105 cm
Karaś srebrzysty: 32 cm
Lin: 43 cm

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Luk Ty już przechodzisz do następnego punktu programu czyli egzekwowania przepisów, które w mojej ocenie są największą bolączką gdyż na dzień dzisiejszy już przy obowiązujących przepisach nie są wystarczającą egzekwowane, chyba najpierw należało by zadbać o odpowiednia ilość strażników oraz odpowiednie "nauczanie".
 

W takim wypadku non stop na łowisku musiałby być strażnik, który obserwuje łowiących, a to jest obecnie niewykonalne. Co z tego, że ktoś może posiadać matę, skoro ta leży cały czas zwinięta. Pozostaje edukacja, która działa powoli, ale powinna dać efekty - może po jakimś czasie wędkarze będą się kontrolować i upominać nawzajem... Mówię tu niestety o odległej przyszłości, bo jeszcze do tego nie dorośliśmy jako społeczność wędkarska.
Marcin

Offline Michał Mikuła

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 282
  • Reputacja: 118
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Jak będzie narzucone w RAPR to może część stwierdzi, że jak już kupiło to rozłoży :) im więcej osób to zrobi tym większa szansa, że kolejni będą się tym "zarażać" :)
Michał



Karp: 11 kg; 10 kg
Leszcz: 55 cm - 2,7 kg
Jesiotr - 105 cm
Karaś srebrzysty: 32 cm
Lin: 43 cm

Offline rafa84

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 91
  • Reputacja: 8
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Dodać by trzeba jeszcze obowiązek posiadania ręcznika i mydła ;)
Rafał

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 497
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Luk Ty już przechodzisz do następnego punktu programu czyli egzekwowania przepisów, które w mojej ocenie są największą bolączką gdyż na dzień dzisiejszy już przy obowiązujących przepisach nie są wystarczającą egzekwowane, chyba najpierw należało by zadbać o odpowiednia ilość strażników oraz odpowiednie "nauczanie".
 

Janusz, według mnie jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Powinniśmy zakładać, że przepisy są przestrzegane. Czekanie z jedną rzeczą na to aby inna się zmieniła, to  ślepa uliczka. Zwłaszcza, że przepisy a ich egzekwowanie to dwie różne rzeczy, dodatkowo wpierw się ustala przepisy, później je egzekwuje, nie na odwrót :) Przecież nie przestaniemy rozmawiać w połowie tematów, czekając az będa kontrole. Poza tym, jak się dowiemy, jak sprawdzimy, że kontrole są? Ja jestem pewien, że przez kolejne 30 lat będziemy narzekali, że jest ich zbyt mało ;)

Lucjan

Offline kshell66

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 287
  • Reputacja: 26

Widzisz, problem rozbija się o to, jak sprawić, aby ludzie zaczęli szanować ryby w Polsce i zaczęli się z nimi obchodzić odpowiednio. Trochę tutaj wyjeżdżasz do mnie osobiście, całkiem niepotrzebnie, bo ja /badam teren' i próbuję polemizowac z przytaczanymi argumentami, sprawdzając 'ich siłę'. Nie chcę wcale nakazów, które spowodowałyby więcej problemów, dlatego prosiłbym o przyjacielską wymianę zdań, bez wyjazdów :)

Co się tyczy Anglików, to u nich przepisy określane sa na poziomie ogólnym, bardziej szczegółowo w klubach. W każdym klubie musisz mieć matę i podbierak, nie słyszałem o braku takich zapisów gdziekolwiek. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś podbierał brzanę czy karpia ręką, bailiff by chyba oszalał :)  Dodatkowo u mnie w FAS, trzeba miec kilka rzeczy więcej, zwłaszcza jak się nastawia na większe ryby, aby łowić szczupaki trzeba przejść kurs i mieć odpowiednie narzędzia ;) Tak więc tutaj mamy inną sytuację, bo  w Polsce nie ma jak w UK wód klubowych i wolnych. Poza tym świadomość jest na wysokim poziomie, w Polsce jest wciąż 'trzeci świat'.

----

A tutaj napiszę o jednej rzeczy dość ciekawej. Dlaczego karpiarze muszą mieć wypychacz, skoro go nie potrzebują? :)

Nigdy nie chciałem robić Tobie jakiś wyjazdów. Jeśli tak to zrozumiałeś to niedobrze. Po prostu Cię zacytowałem.
Moim zdaniem to nie jest tak, że wędkarze w UK zaczęli chodzić nagle z matami i od razu przybyło dużych ryb. Może było wręcz na odwrót tzn. przybyło dużych ryb i wędkarze zaczęli używać mat?
Prawda jest taka, że na kanale potrafisz w ciągu jednej sesji złowić więcej linów +40 niż co niektórzy na PZW złowią wymiarowych linów w roku. Dlatego ja uważam, że taki nakaz przy tym rybostanie jaki mamy i tej świadomości nic nie da. I nie poprawi on w znaczny sposób ilości lub wielkości ryb. Tu już więcej zrobi edukacja. Pytanie jak edukować? Choćby przez takie forum lub jak piszesz dodawanie na początek broszur do regulaminów.
Natomiast nie mam nic, a nawet jestem za choćby zakazem lądowania ryby na ziemi/piasku/kamieniach, a nawet trawie. Ale to powinna być kwestia wędkarza jak chce to zrobić. Można wypiąć rybę w wodzie, można w podbieraku, można na macie. 

Offline MarcinD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 671
  • Reputacja: 279
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Swarzędz/Poznań/Augustów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Pomysł słuszny, ale bliżej mi do do rozwiązania proponowanego przez Matchless.

Ogólnie moim zdaniem nasze społeczeństwo ma kilka problemów przed tym aby wędkarstwo w naszym kraju przeszło niejako rewolucję:

1. Ludzie mają własne zdanie na wszystko, przy czym gdy widzą występek, traktują to jako prywatę i nie wtrącają się. Osoby takie w ten sposób czują przyzwolenie na swoje zachowanie i umacniają się w grupach które sobie przyklaskują.
2. Brak poczucia własności otoczenia w którym żyją powoduje to że nie dba się o środowisko, a po wandalach się sprząta pomimo że często wie się kto to robi. Nie dbam bo nie moje. Kolejny efekt cichego przyzwolenia.
3. Brakuje mediacji pomiędzy młodzieżą a osobami starszymi. Przyjęte wzorce blokują edukację w drugą stronę. Nowi wędkarze mający łatwiejszy dostęp do informacji, lepiej wyedukowani nowymi wzorcami nie potrafią przekazać idei bo starszyzna "już wszystko wie".
4. Struktury, moim zdaniem do kontroli nad wodami czynnie powinna włączyć się policja (nie jako wsparcie dla PSR/SSR) gdzie kłusownictwo powinno być traktowane na równi z wandalizmem i znęcaniem się nad zwierzętami. Powinni po prostu zaglądać nad nasze wody.

Osobiście nie wierzę w nagłe zmiany, ale jest to na pewno jakiś punkt zapalny który trzeba przepchnąć. Taka kampania ukierunkowana na nacisk może nie odnieść skutku i spowodować głębszy podział bośmy buntownicy z natury :-) Przydałby się jakiś kongres łowisk komercyjnych, jeśli pojawi się ich wystarczająco dużo, właściciele i aktywiści powinni lobbować na większą świadomość ich istnienia w mediach i innych środkach przekazu. Wspólny fundusz mógłby zasilić kampanię i przyczynić się do wzrostu zainteresowania tym sportem.

Podzieleni niczego nie zmienimy :-)

Offline kshell66

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 287
  • Reputacja: 26
Pomysł słuszny, ale bliżej mi do do rozwiązania proponowanego przez Matchless.

Ogólnie moim zdaniem nasze społeczeństwo ma kilka problemów przed tym aby wędkarstwo w naszym kraju przeszło niejako rewolucję:

1. Ludzie mają własne zdanie na wszystko, przy czym gdy widzą występek, traktują to jako prywatę i nie wtrącają się. Osoby takie w ten sposób czują przyzwolenie na swoje zachowanie i umacniają się w grupach które sobie przyklaskują.
2. Brak poczucia własności otoczenia w którym żyją powoduje to że nie dba się o środowisko, a po wandalach się sprząta pomimo że często wie się kto to robi. Nie dbam bo nie moje. Kolejny efekt cichego przyzwolenia.
3. Brakuje mediacji pomiędzy młodzieżą a osobami starszymi. Przyjęte wzorce blokują edukację w drugą stronę. Nowi wędkarze mający łatwiejszy dostęp do informacji, lepiej wyedukowani nowymi wzorcami nie potrafią przekazać idei bo starszyzna "już wszystko wie".
4. Struktury, moim zdaniem do kontroli nad wodami czynnie powinna włączyć się policja (nie jako wsparcie dla PSR/SSR) gdzie kłusownictwo powinno być traktowane na równi z wandalizmem i znęcaniem się nad zwierzętami. Powinni po prostu zaglądać nad nasze wody.

Osobiście nie wierzę w nagłe zmiany, ale jest to na pewno jakiś punkt zapalny który trzeba przepchnąć. Taka kampania ukierunkowana na nacisk może nie odnieść skutku i spowodować głębszy podział bośmy buntownicy z natury :-) Przydałby się jakiś kongres łowisk komercyjnych, jeśli pojawi się ich wystarczająco dużo, właściciele i aktywiści powinni lobbować na większą świadomość ich istnienia w mediach i innych środkach przekazu. Wspólny fundusz mógłby zasilić kampanię i przyczynić się do wzrostu zainteresowania tym sportem.

Podzieleni niczego nie zmienimy :-)

 :bravo:

Co do ostatniego zdania czy nie prościej na początek byłoby wydać zgodę w RAPR na udostępnianie jednego wędziska (oczywiście w ramach łowiska i pod nadzorem wędkującego) dowolnej osobie? W tej chwili chyba nawet moja żona nie może łowić na jedną moją wędkę. To jest dopiero pełna patologia. Związek, który chciałby mieć jak najwięcej kasy z jak największej ilości wędkarzy zamyka się na nowe osoby. Jak prościej i skuteczniej zachęcić nowe osoby do tego sportu i pozwolić im "złapać bakcyla" jeśli nie przez "potrzymanie kija" nad wodą?