Autor Wątek: Rozterka  (Przeczytany 6643 razy)

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 033
  • Reputacja: 304
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Rozterka
« dnia: 20.05.2017, 01:25 »
Łowię prawię 40 lat ,czy ktoś ma podobne wrażenia że biegniemy do do nikąd,że gubimy sens naszego hobby
Kiedyś szedłem nad wodę i było fajnie ,teraz zawody na niskim szczeblu ale jednak  trzeba się pokazać ,jakie jest Wasze zdanie,czy warto najlepszy sprzęt ,dążenie  do perfekcji ,zjadanie naszych skromnych marzeń przez presje
Gdzie idziemy ,przecież to wariacja nad którą cieżko zapanować
Staś
Klasyczny Feeder

Offline Wojtas

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 312
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Płońsk
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #1 dnia: 20.05.2017, 06:13 »
Niestety takie mamy czasy. Szczególnie widać to na komercjach. Każdy chce mieć wypasiony sprzęt i łowić tony ryb ,a gdy ryba nie bierze to każdy narzeka. Ale czy tak naprawdę to jest aż tak istotne ile złowiliśmy ryb ? oczywiście miło jest połowić , a nie wracać o kiju :) , ale czy każdy wypad bez ryby jest wypadem straconym ???
Ja ostatnio pojechałem na starą gliniankę i mimo , że nic nie złowiłem byłem bardzo zadowolony z wypady. Było już ciepło i ta przyroda budząca się do życia o świcie słońca
Kiedyś wystarczała wędka z bambusa i byle  jaki kołowrotek ( o ile  w ogóle  jakiś był) . I to chyba były najpiękniejsze czasy  mojego wędkarstwa. Nikt nie wywierał presji na nikim , wystarczył chleb kilka kopanych robaków i nie ważne było ile się złowi tylko czy pojedzie się odpocząć nad wodę

Offline shmuggler

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 031
  • Reputacja: 62
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Pruszcz Gdański
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #2 dnia: 20.05.2017, 08:38 »
Wczoraj umówiłem się z kolegą po pracy na ryby. Zestawy poleciały do wody. Rozpaliliśmy grill. Przez 2 godziny złapałem jedną plotkę (nie miała 10 cm).

To był jeden z najlepszych wypadów na ryby w życiu ;)

Ja nad wodę jadę odpocząć i wynik dla mnie nie ma znaczenia. Staram się mieć jak najmniej gratów. Jedna torba i pokrowiec z wędkami.

Pozdrawiam

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka


Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #3 dnia: 20.05.2017, 09:05 »
Widzę, że Staśka zaczynają niektóre rzeczy bardzo drażnić?  Stasiu, jest tak dlatego, gdyż masz porównanie z dawnych lat.
Wtedy wędkarstwo miało inny urok, to wtedy kupa ludzi zaszczepiła w sobie to piękne hobby. Ja też :narybki:

Pamiętam niezniszczalne ruskie teleskopy, bata chińskiego 6 m, który ważył kilogram. Ruskie kołowrotki, które były wykonane jak AK-47, nawet z piachem w środku kręciły.  Pamiętam ile ryb było na moich żwirowniach. Ledwo koparki zeszły z wody, a ryby  pojawiały się momentalnie. Nikt przez lata nie ingerował w te zbiorniki, nawet pół karpia tam nie wpuścili, a ryby było jak teraz na porządnej komercji. Nie wspomnę, co pływało w Odrze jak się trochę oczyściła, miałem miejsca, że łowiłem w jeden dzień po 20 kilogramów ryb. Aż łza się w oku kręci na wspomnienie tych czasów.

Czy gubimy sens wędkarstwa? Myślę, że trzeba spojrzeć na to w nieco inny sposób. Sens jest taki sam, ale zaczęliśmy używać do tego celu, nieco innych narzędzi. Stasiek, to nie Twoja wina, że masz pół auta sprzętu, to wina sytuacji i aktualnych stanów polskich wód. Wszyscy chcemy 'wrócić' do tych dawnych czasów, aby znowu łowić tak jak kiedyś, w takich okolicznościach przyrody i tyle ryb. Niestety, teraz nie wystarczy ruski teleskop, kołowrotek, reklamówka suchego chleba i słoik rosówek. Teraz  trzeba nawet na komercji działać w określony i nowoczesny sposób.

Ogólnie, nie jestem jakimś nawiedzonym romantykiem, lubię łowić ryby, po to jadę nad wodę. Nie siedzę nad rzeką aby posłuchać ptaszków i nacieszyć oczy zielonymi liśćmi. Jednak w duszy mi gra, gdy siadam gdzieś z dala od wszystkich, schowany w krzakach przed światem i tym cały pieprzonym wyścigiem szczurów.
Takie momenty mnie mocno poruszają i zapadają na długo w pamięci. Wychodzę na miejscówkę, na główkę, stoję i słucham ciszy. Nie przypuszczałem nigdy, że będę zachwycony tym, że nic nie słyszę.


Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #4 dnia: 20.05.2017, 09:08 »
Presja jest tylko w naszej głowie, warto się cieszyć tym że jest się nad woda a nie w domu/pracy. Sprzęt, bajery itd to tylko narzędzia, najlepsze kije pomogą Ci tylko wyholować ryby na haczyk jej Ci nie założą. Moim zdaniem to działa w druga stronę, bardziej będzie się ten denerwował co ma stanowisko NASA obok siebie niż osoba z jakimś tam kijkiem co podchodzi do łowienia bez spinki :)
Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP

Kadłubek

  • Gość
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #5 dnia: 20.05.2017, 09:21 »
Czy przypadkiem podobnej dyskusji nie było parę dni temu?

http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=8170.0

Offline Jarekb11

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 382
  • Reputacja: 112
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wilkowice
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #6 dnia: 20.05.2017, 09:22 »
Takim  stażem jak stas1  nie mogę się jeszcze pochwalić ,dopiero 30 latek łowienia mi stuknęło ale też to zauważam.
Moim zdaniem pogoń za wynikiem,i nie mówię tu o zawodach bo to jest jakieś tonalne nieporozumienie (pewnie zaraz zostanę zrypany ).
Mówię o "zwykłym " wędzarstwie tzw rekreacyjnym.Każdy dąży do tego aby mieć jak najlepsze wyniki ,perfekcyjne zanęty ,sprzęt który daje "przewagę" nad sąsiadem.Nie jeden usiłuje pokazać że jest lepszym wędkarzem od reszty .
Bo co? bo ma zajebiste wyniki??
To jedno co "zabija" wędkarstwo.
A drugie to rutyna.
Trudno oczekiwać od kogoś ,aby na tysięcznej zasiadce odczuwa tak samo jak na pierwszej czy drugiej.
Po iluś tam zasiadkach pewna rzeczy wykonujemy  "mechanicznie" nie zastanawiając się nawet nad nimi.
po raz 1000 robimy ten sam zestaw, robimy tak samo zanętę itd
na to drugie nie wiem czy można zaradzić .

Kadłubek

  • Gość
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #7 dnia: 20.05.2017, 09:32 »
Staż stażem ważne, że się nie starzejesz :D

A na poważnie: tak widzę po sobie, że niektóre czynności wykonuję niemalże automatycznie, bez przebłysku myśli w głowie: po prostu robię.

Jak wszyscy czekają na Wielką Rybę - karpie, amury 10+ to ja cieszę się z karasia złocistego 30 cm bo go dawno nie złowiłem. Na koniec dnia oni nie mają ryby bo zła pogoda, nie bierze czy inne wymówki a ja mam 2-3 zdjęcia z interesującymi mnie rybami.
Co tam 2 kg karasia srebrzystego - złociste 30 cm ważniejsze!

Zauważyliście jak na filmach cieszą się z każdej ryby (np. Bob Nudd) pomimo, że to pewnie ich tysięczna ryba w tym tygodniu?

Cieszmy się z każdej ryby!

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #8 dnia: 20.05.2017, 09:37 »
Szukacie dziury w calym.
Wypasiony sprzet? No chyba ze ktos kupuje na pokaz.
Ja caly sprzet staram sie dopasowac pod siebie po to by mieć jak największy komfort przy wedkowaniu.
A same wedki dobieram tak by miec prawdziwą przyjemnosc z holu.
Lepsze zanety i przynety? To przeciez lepsze wyniki.

Jasne ze moge siedziec na wiaderku i łowić kongerem za 50zl.
Ale dupsko i plecy beda bolaly a na kongerze jak unikne spinki to przy holu nie poczuje nawet ruchow ryby.
To bedzie prawdziwe wedkarstwo?
Nie robie niczego by sie pokazac. Robie to by to co robie sprawialo mi jeszcze wieksza przyjemnosc.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka


Mario
Mazovia Fishing Team

Offline kop3k

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 488
  • Reputacja: 320
  • Płeć: Mężczyzna
  • Amat Victoria Curam
    • Galeria
  • Lokalizacja: UK London
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #9 dnia: 20.05.2017, 10:04 »
Postęp jest nieunikniony ludzie chcą łowić większe ryby, w bardziej ekstremalnych warunkach.
20 lat temu łowienie karpi 30 kg + czy brzan podczas powodzi nie było możliwe. Teraz jak się ma pieniążki to sprzęt jest w codrugim sklepie internetowym.
A sprawa jest prosta, jak jest zapotrzebowanie to znajdzie się osoba która wypełni lukę na rynku.

A sprzęt jest drogi w Polsce tylko przez przelicznik funt/zł dla angielskich karpiarzy kołowrotek za 800 £ To nie jest znowu jakiś nieosiagalny wydatek.
Tak tylko dla przykładu, samo czyszczenie i smarowanie kolowrotka to najczęściej 30£ w Anglii i to promocyjna cena.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 474
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #10 dnia: 20.05.2017, 10:18 »
Panowie, ja myślę, że tu są dwie strony medalu.

Pierwsza to wyczyn i zawody. Niestety lub stety, Polacy maja kasę, zwłaszcza na takie zawody, i to przestaje być pojedynkiem na ruskie teleskopy :D Czy trzeba tu aż tak wiele? Chyba nie. Dużo kosztuje sam kosz, ale tu można kupić sobie tańsze opcje. Nie zauważacie, że z samochodami, telewizorami, pralkami itp. rzeczami jest to samo? Dawniej starczał mały fiat, Frania i ruski Elektron, teraz się w tyłkach poprzewracało, auta powyżej 100 000 PLN, jakieś telewizory 4K, pralki z komputerem jak statek kosmiczny :D

Mnie tam poziom zawodów cieszy...

Druga strona medalu to ta potrzeba pokazania się. Ja ktoś 'musi' sie pokazać, to trudno... 8) Według mnie nikt nikomu pokazywać się nie każe. Bo łowić skutecznie a pokazywać się to nie to samo. Tak więc tutaj ja bym raczej zastanowił się czy łowimy dla przyjemności, czy też potrzeba pokazywania się nam tę przyjemność zabiera. Rozwiązanie jest proste - skupmy się na przyjemnościach :D

Panowie, ja bym proponował osobom, które czują jakiś 'wyścig szczurów' - aby przestały go czuć i łowiły jak lubią. Na tym forum pokazujemy jak łowić skutecznie, więc będzie zawsze sporo o gadżetach, technikach, przynętach i tak dalej, ale szeroko rozumiany postęp to może być i łowienie z użyciem tzw. minimalizmu sprzętowego. Między innymi dlatego pokazywałem jako jeden z nielicznych waggler method, gdzie możesz pojechać na wodę z kijem, pudełkiem z gadżetami, podbierakiem i białymi i kukurydzą. I łowisz. Bez wiader, sit, mieszania i kombinowania, bez alarmów, ramion, nie trzeba kosza, można stać lub usiąść na byle czym, na składanym krzesełku za 25 zeta.

I na koniec. Nie narzucajmy innym swojego punktu widzenia. Bo każdy łowi inaczej. Ja na ten przykład nie miałem za małolata sprzętu który pozwoliłby łowić mi duże ryby, większe sztuki rwały mi zestawy, nie można było dalej zarzucać, zestawy cechowała fatalna prezentacja lub jej brak... Wolę to co jest teraz, zdecydowanie. Lubię nowinki, lubię wyścig z rybą, znajdowanie najbardziej wyszukanych sposobów aby ją oszukać. Zdecydowanie wolę to, niż podziwianie widoków i liczenie baranków na niebie. Ale to moje podejście. Wcale nie uważam go za jedyne słuszne :D
Lucjan

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #11 dnia: 20.05.2017, 10:27 »
Szukacie dziury w calym.
Wypasiony sprzet? No chyba ze ktos kupuje na pokaz.
Ja caly sprzet staram sie dopasowac pod siebie po to by mieć jak największy komfort przy wedkowaniu.
A same wedki dobieram tak by miec prawdziwą przyjemnosc z holu.
Lepsze zanety i przynety? To przeciez lepsze wyniki.

Jasne ze moge siedziec na wiaderku i łowić kongerem za 50zl.
Ale dupsko i plecy beda bolaly a na kongerze jak unikne spinki to przy holu nie poczuje nawet ruchow ryby.
To bedzie prawdziwe wedkarstwo?
Nie robie niczego by sie pokazac. Robie to by to co robie sprawialo mi jeszcze wieksza przyjemnosc.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka




Właśnie o to chodzi, trzeba mieć pewną ilość sprzętu, aby wygodnie i komfortowo łowić. Nie wyobrażam sobie teraz, braku kilku rzeczy z mojego ekwipunku. Sporo to wszystko waży, ale będę to targał tak długo i tak daleko, ile to konieczne. Zwłaszcza na nocki pewne rzeczy są niezbędne i niezastąpione.

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #12 dnia: 20.05.2017, 10:35 »
Panowie, ja myślę, że tu są dwie strony medalu.

Pierwsza to wyczyn i zawody. Niestety lub stety, Polacy maja kasę, zwłaszcza na takie zawody, i to przestaje być pojedynkiem na ruskie teleskopy :D Czy trzeba tu aż tak wiele? Chyba nie. Dużo kosztuje sam kosz, ale tu można kupić sobie tańsze opcje. Nie zauważacie, że z samochodami, telewizorami, pralkami itp. rzeczami jest to samo? Dawniej starczał mały fiat, Frania i ruski Elektron, teraz się w tyłkach poprzewracało, auta powyżej 100 000 PLN, jakieś telewizory 4K, pralki z komputerem jak statek kosmiczny :D

Mnie tam poziom zawodów cieszy...

Druga strona medalu to ta potrzeba pokazania się. Ja ktoś 'musi' sie pokazać, to trudno... 8) Według mnie nikt nikomu pokazywać się nie każe. Bo łowić skutecznie a pokazywać się to nie to samo. Tak więc tutaj ja bym raczej zastanowił się czy łowimy dla przyjemności, czy też potrzeba pokazywania się nam tę przyjemność zabiera. Rozwiązanie jest proste - skupmy się na przyjemnościach :D

Panowie, ja bym proponował osobom, które czują jakiś 'wyścig szczurów' - aby przestały go czuć i łowiły jak lubią. Na tym forum pokazujemy jak łowić skutecznie, więc będzie zawsze sporo o gadżetach, technikach, przynętach i tak dalej, ale szeroko rozumiany postęp to może być i łowienie z użyciem tzw. minimalizmu sprzętowego. Między innymi dlatego pokazywałem jako jeden z nielicznych waggler method, gdzie możesz pojechać na wodę z kijem, pudełkiem z gadżetami, podbierakiem i białymi i kukurydzą. I łowisz. Bez wiader, sit, mieszania i kombinowania, bez alarmów, ramion, nie trzeba kosza, można stać lub usiąść na byle czym, na składanym krzesełku za 25 zeta.

I na koniec. Nie narzucajmy innym swojego punktu widzenia. Bo każdy łowi inaczej. Ja na ten przykład nie miałem za małolata sprzętu który pozwoliłby łowić mi duże ryby, większe sztuki rwały mi zestawy, nie można było dalej zarzucać, zestawy cechowała fatalna prezentacja lub jej brak... Wolę to co jest teraz, zdecydowanie. Lubię nowinki, lubię wyścig z rybą, znajdowanie najbardziej wyszukanych sposobów aby ją oszukać. Zdecydowanie wolę to, niż podziwianie widoków i liczenie baranków na niebie. Ale to moje podejście. Wcale nie uważam go za jedyne słuszne :D





Poczułem się wywołany przez admina do tablicy ;) Raczej chodziło mi o wyścig szczurów w życiu, pracy itp. Nie wiem co bym począł bez wędkowania? To jest jak uspokajający lek na wszystko :D

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 020
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #13 dnia: 20.05.2017, 10:38 »
Każdy najdrobniejszy gadżet, jaki posiadam, kupiłem z myślą o sobie, a nie o tym, żeby się pokazać nad wodą jakiejś obcej osobie. Co to w ogóle za podejście? Jak ktoś tak robi, to mi go szkoda.

Parcie na wyniki? Tak, mam je, ale też wobec samego siebie. Czasem spać nie mogę, bo mieszam zanęty w myślach, kombinuję, jak tu zrobić, by łowić skuteczniej. Dla siebie.

Gdy ostatnio na komercji miałem branie za braniem, a reszta na zbiorniku siedziała - poza Mariuszem, ale to dobry wędkarz, więc nic dziwnego - wcale nie czułem wielkiego sukcesu, bo mogłem złowić z 50 karasi, a wyjąłem "tylko" 15.
Czy to oznacza, że nie potrafię cieszyć się z tego, co mam? Nie. Było super, ale mam poczucie, że sporo zrobiłem źle, bo mogło być znacznie lepiej.
Często z jednej rybki człowiek się cieszy, gdy ma jedno branie na 5 godzin i go nie zmarnuje.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 474
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Rozterka
« Odpowiedź #14 dnia: 20.05.2017, 11:03 »

Poczułem się wywołany przez admina do tablicy ;) Raczej chodziło mi o wyścig szczurów w życiu, pracy itp. Nie wiem co bym począł bez wędkowania? To jest jak uspokajający lek na wszystko :D

Niepotrzebnie :) Wziąłem ten 'rat race' z innego wątku akurat, gdzie też traktowaliśmy temat w ten sposób.

Panowie, ja napiszę tak. Nie mamy się co wstydzić chęci aby łowić lepiej :D To jest ludzka cecha i jak najbardziej odpowiednia, oczywiście w pewnym rozmiarze. Stąd się biorą własnie wynalazki - bo ktoś chce łowić lepiej i ma parcie na wyniki. Ja na ten przykład szukam klucza do tego aby być jeszcze skuteczniejszym, rozgryźć ryby. Chcę być skuteczniejszym :) Odpuściłem sobie jednak zawody, gdyż to jest osobna ścieżka, bardzo wymagająca, tam trzeba być skutecznym, mieć sprzęt dobry, najlepsze zanęty i przynęty, przede wszystkim zaś łowić, łowić , łowić... Dobrym przykładem są chłopaki z Matrixa i sam Dżamukka - który sporo poświęcił aby osiągnąć wynik. Takk to wygląda w wyczynie. To jak w każdym sporcie. Trudno mieć pretensje, że teraz trzeba ciężko harować na wynik, nie jak dawniej, gdzie paliło się fajki, waliło wódę i wyniki były :D To jest profesjonalizm, jego cena. Choć w wędkarstwie wciąż liczy się talent.
Lucjan