Właśnie dobiegła końca nasza czterdziestogodzinna wyprawa nad rzekę, której celem było złowienie jakiegoś karpia i suma.
Chcąc uniknąć wchodzenia sobie w drogę, Łukasz usiadł po drugiej stronie rzeki i rozpoczęliśmy wędkowanie.
Moja strategia byłą prosta, nęcić dużo a gdy zobaczę iż jest ryba to za wszelką cenę starać się ja utrzymać w łowisku.
Od razu do wody poszło 5 kg ziaren oraz około 2 kg kulek i pelletu.
Minęło około pół godziny jak miałem pierwszą wędkę w wodzie i rozszalała się ogromna burza, jak żyję to nigdy takiej ulewy nie widziałem.
Siedząc w namiocie widziałem jak zaczynam tonąć, bo woda podchodziła wszędzie usłyszałem w centralce specyficzne pib, sekunda i piiiiiiiiibbbbbbbbbb
Parasol w rękę i biegnę jak głupi. Wtedy się zaczęło, walcząc o utrzymanie parasola i klęcząc aby jak naj mniej zmoknąć holowałem rybę życia.
Piętnaście może dwadzieścia minut walki i na brzegu melduje się on
17 kg szczęścia

Dziesięć minut później ta sama wędka i jest 9 kg sazan

Minęło może dwie godz i znów pojawia się 9 kg

Kolejny to już dwie cyferki 13 kg

Dziki 8 kg

Piękna beczuszka 5 kg

Siódma rano i pierwszy sum 99 cm

Kolejny królewski tym razem 8 kg

Popołudniowy 15,5 kg

Druga noc i melduje się 12 kg

Drugi sum tym razem 97 cm

Łącznie złowiłem 9 karpi wadze około 100kg oraz 3 sumy
Łukasz wrócił o suchym kiju do domu!
Więcej szczegółów na kolejnym filmie , na który zapraszam.
Pozdrawiam Sebastian