Witam,
Tak mnie ostatnia rozmowa z kolegą z pracy - skarbnikiem czy kimś tam w jakimś kole PZW - tak mnie zbulwersowała, że muszę się z Wami podzielić.
Spotkałem kolegę pytam czy już był w tym sezonie na rybach, on odpowiedział, że jeszcze w tym roku nie miał czasu, ale że jego znajomemu już zezwolenie wykupione w tym roku na Wartę w Poznaniu zwróciło. Słucham dalej, już widzę, że będzie ciekawie, mówię jak to się zwróciło
A bo ten jego znajomy już w tym roku klika ładnych sandaczy złapał w Poznaniu przy wejściu Warty do Cybiny (czy odwrotnie
) i to takie ładne nawet po 3-4 kilo (pełne ikry)
i mu się zezwolenie zwróciło. A ja do kolegi z PZW odpowiadam: jak to?
To ja q..a na jeziorze do 1 czerwca mogę gonić za sandaczem, a na rzycce Warcie i pozostałych można sobie spiningować cały rok i jak kontroli nie widać to ryba w łeb i do reklamówki i to w mieście !!!
Chyba szkoda zdrowia na wędkarstwo w Polsce
Banda gównozjadów i cwaniaków.