Wróciłem już jakiś czas temu, ale trzeba było się ogarnąć, odpocząć nieco, wiadomo

Póki co brak sił na dłuższe relacje. Napiszę tylko tyle- kto nie był ten trąba

Wiem wiem, są siły wyższe, nie zawsze się udaje.
Tak czy inaczej, dla mnie kolejny zlot, to wręcz obowiązek.
Liczyli się przede wszystkim ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie

To co można wywnioskować, z wpisów na forum, na temat danej osoby, to zaledwie ułamek %. Każdy z poznanych (teraz już na żywo ) forumowiczów to przesympatyczny człowiek, maniak, żartowniś i pozytywny wariat, i każdy z tym charakterystycznym błyskiem w oku.
Rozmawiałem ze wszystkimi w sumie, o wielu rzeczach, wspólnie łowiliśmy, gięliśmy wędki, kręciliśmy kołowrotkami. Żarty, wygłupy, rozmowy, wymiana doświadczeń, podbieranie rybek, wszystkiego ogrom. Atmosfera niesamowita.
Zauroczony wszystkim, zdjęć porobiłem mało, żeby nie powiedzieć, że kilka...
Ale szczęśliwie, Karol mnie uwiecznił chyba na kilku i film z katowania Daiwy Windcast też nagrał

Póki co poleżę sobie, ochłonę, zjem loda i wysmaruję się maślanką albo czymś podobnym, bo opaliłem się jak dwóch murzynów na raz
