Co do artykułów BB w WMH to ile można pisać o jednym łowisku i o tych samych technikach? Myslę, że i tak sie pojawią kolejne artykuły. Mój komentarz do artykułu BB o linach wywołał pewną konsternację...
Mam nadzieję, że to nie przeze mnie nic się nie ukazywało
Żyjemy w czasach, gdzie klient - czyli czytelnik w tym konkretnym przypadku, powinien miec duży wpływ na to, co sie dzieje z danym czasopismem. Jeżeli jest ono nie takie jak on chce - po prostu sie go nie kupuje. Problem WW polega na tym, że w normalnych warunkach czekałaby ich plajta. A bez gazety ZG PZW nie miałby jak rozpowszechniac propagandy 'sukcesu' i pisac o wodach których zazdrości nam świat. Zauważyłem, że wielu polskich wędkarzy daje sie omamić, a cos takiego jak tutaj jest na porządku dziennym:
http://splawikigrunt.pl/pzw-i-tematy-z-tym-zwiazane-szczegoly-160.htmlWłaśnie WW, ich strona WWW, portal PZW i całe akcje z produkowaniem 'filmów instruktażowych', to wszystko składa się na opłacana pieniędzmi wędkarzy propagandę, jeden wielki hamulec rozwoju. Efektem tego jest pan Sylwester, co zabija bolenia, bo nie ma wagi. Na dodatek daje się mu nagrodę i gratuluje sukcesu. Jeżeli ktoś narzeka na stan polskich wód i kupuje WW - to niech pomyśli jeszcze raz - czy sam nie opłaca takiego własnie stanu rzeczy (no chyba, że robi to ztakich powodów jak Gienek
)!
Co do Bogdana Bartona - to myślę, że też jako wędkarze można wyrazić swoja dezaprobatę do pewnego sposobu zachowań. Sam RAPR zezwala na zabranie czterech linów z łowiska. Jeżeli zabiera on większe ilości bo złowili je również inni wędkarze - wtedy można mówić o swojego rodzaju nadużyciu. Ale nie ma dowodu na to, że te liny nie wróciły do wody. Nęci on stale miejscówki na swoim pomoście. Zabierając ryby pozbawiałby się w pewien sposób zarobku. Nie chce mi sie wierzyć, że beretuje wszystko
Działałby na własną szkodę. Czytałem kiedyś, że pisał o tym, że największy lin trafił ' na patelnię' - i żona przyrządziła go dla gości 'w śmietanie'. Tak więc nie ma się co nakręcać zbytnio...